Upadek komunizmu czy kontrolowane zmiany?

Browse By

„Ceramowska” seria Państwowego Instytutu Wydawniczego to już legenda. Kilka dekad i mnóstwo fundamentalnych książek o dziejach cywilizacji. Przeważnie autorów zagranicznych, w ostatnich latach zaś – przeważnie wznowień. Cóż, PIW staje na nogi po ciężkim finansowo okresie, a pod dyrekcją Łukasza Michalskiego to zadanie idzie nad podziw dobrze. Tym bardziej godna odnotowania jest nowa publikacja, w dodatku trójki polskich autorów: Adama Burakowskiego, Aleksandra Gubrynowicza i Pawła Ukielskiego – monografia fundamentalnego dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej roku 1989.

Marzyłaby się publikacja przygotowana wspólnymi siłami historyków z kilku państw środkowoeuropejskich, od Polski po Bułgarię i Rumunię. W końcu kto może lepiej opisać łańcuch wydarzeń, prowadzących do rozmontowania komunizmu, niż ludzie, którzy byli co najmniej ich naocznymi świadkami. Na razie na stole leży jednak publikacja pióra Polaków.

Dość szczegółowa, dobrze opracowana kronika tego, co działo się ponad trzydzieści lat temu. W dodatku bez ambicji, zbyt częstej u wielu autorów, by definitywnie rozstrzygać te kwestie, o które historycy i politolodzy będą się jeszcze przez długi czas spierać. Jeśli cały czas emocje budzą tajemnice II wojny światowej – a wiele spraw pozostało nie do końca lub niemal w ogóle niewyjaśnionych – to co dopiero mówić o zdarzeniach, które znakomita większość z nas pamięta. I nie o fakty chodzi, te bowiem są udokumentowane na różne sposoby, w tym na filmowych taśmach, ale o to, co dla historyka współczesności kluczowe. Mianowicie o mechanizmy, które doprowadziły do takiego, a nie innego rozwoju sytuacji. I o miejsce zmian w powszechnej świadomości, o pamięć historyczną.

Ot, weźmy choćby określenie „upadek komunizmu”, którym w kontekście wydarzeń 1988-1990 nader często się posługujemy. A przecież jest ono nietrafne i zaciemnia postać rzeczy. Bo z jednej strony, w wielu krajach ustrój, który funkcjonował u schyłku lat 80., był hybrydą realnego socjalizmu, autokratyzmu i oligarchii, ale z komunizmem w wydaniu sowieckim, nawet z epoki Chruszczowa, miał mało wspólnego. Tak, jak dzisiaj trudno Chiny określać państwem komunistycznym. Z drugiej zaś, sam „upadek” miał raczej postać zmian w pewnej mierze kontrolowanych przez starą władzę. Nawet w Rumunii, gdzie zmiana władzy została okupiona największym kosztem krwi, ster rządów uchwycili funkcjonariusze ery Słońca Karpat. Dla jednych będzie to dowód, że cała operacja to efekt planowego spisku, dla innych – symbol tego, że i aparatczycy dojrzeli do demokracji. Nie miejsce tu na rozstrzyganie, kto ma rację, ale przykład ten pokazuje, jak bardzo kwestia roku 1989 pozostaje otwarta.

Do dyskusji potrzebna jest jednak znajomość faktów i świadomość istnienia całej gamy ich interpretacji. Dlatego książka trzech polskich historyków jest bodaj najlepszym monograficznym opracowaniem, jakie dotąd powstało. Z zastrzeżeniem, że można mieć inne spojrzenie na wiele wydarzeń, niż ich autorzy.

Adam Burakowski, Aleksander Gubrynowicz, Paweł Ukielski: 1989 – Jesień Narodów. Warszawa, 2021, PIW.

(asm)