Grupa Orlen ogłosiła – po raz pierwszy – kwartalne wyniki skonsolidowane z wynikami Lotosu. Zysk operacyjny EBITDA wyniósł 11,7 mld zł, a przychody ze sprzedaży wyniosły 73 mld zł, z czego około połowy pochodziło ze sprzedaży za granicą. Co ważne w ogłoszonych wynikach? To, że politycy opozycji, którzy bez spojrzenia nawet w komunikat prasowy Orlenu orzekli, że koncern „bogaci się na kierowcach”, rozmijają się z rzeczywistością. Sprzedaż na stacjach Orlenu w Polsce odpowiada za 4% EBITDA LIFO, a wynik stacji paliwa był niższy o 139 mln zł, niż rok wcześniej. Mimo bardzo niesprzyjającego otoczenia makroekonomicznego, Grupa Orlen od początku br. zrealizowała inwestycje za 11 mld zł, co jest rekordem. A w zieloną energetykę muszą być zainwestowane kolejne miliardy.
Atakowanie za dobre wyniki koncernów kontrolowanych przez Skarb Państwa przez polityków to Himalaje absurdu. Przecież te pieniądze zasilają w części budżet państwa – z tytułu podatków czy dywidendy. Jeśli w przyszłym roku opozycja wygrałaby wybory, to będzie swoje projekty finansować między innymi z zysków wypracowanych przez Orlen, które dzisiaj tak potępia.
Po raz kolejny wybrzmiała bajka o „zarobkach dzięki wysokiej marży”. Tym razem nie do utrzymania, bowiem marża paliwowa w trzecim kwartale spadła aż o 23%. Zysk operacyjny sieci stacji Orlenu zmniejszył się rok do roku o ponad 90 mln zł. Zysk sieci stacji w Polsce pogorszył się aż o 142 mln zł, za to w Niemczech wzrósł o 75 mln zł. Może warto, by menedżerowie koncernu zastanowili się nad powodami takiego stanu rzeczy?
Tylko 4% zysku operacyjnego Grupy Orlen pochodzi z całościowej sprzedaży detalicznej na stacjach w Polsce – i chodzi tu o sprzedaż zarówno paliwa, jak i kawy albo hot-dogów. Tyle w temacie „łupienia kierowców”. A ten niski procent zysku z detalu pokazuje, że przyszłość koncernu multienergetycznego leży w innych obszarach – na przykład offshore czy technologii wodorowych.
Porównajmy ceny paliwa w Polsce w ostatnich dziesięciu latach. Ale porównajmy uczciwie, w oparciu o wynagrodzenie Polaków. Cena litra „dziewięćdziesiątki piątki” od 2012 roku wzrosła o 13%, podczas gdy pensja minimalna o ponad 100%. Ktoś może powiedzieć, że nie płaca w Polsce, ale m.in. kurs dolara wpływa na cenę paliwa. No dobrze – kurs dolara wzrósł przez dekadę o ponad połowę. Dziesięć lat temu nie mieliśmy wojny za wschodnią granicą, Putin był przez ówczesnych włodarzy kraju uważany za oświeconego przywódcę, a Europę miał czekać wieczysty pokój i spokój. Dziś jednak za minimalną płacę możemy kupić o ponad dwie trzecie benzyny więcej, niż w pokojowym roku 2012.
W demokratycznym państwie nikt nie może stać poza krytyką. Również prezes Orlenu. Szkopuł w tym, że zamiast polemizować z konkretnymi pomysłami strategii Orlenu, wielu polityków wybiera drogę na skróty, atakując go za pomocą argumentów, które nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością.
Dr Piotr Balcerowski
Wiceprezes Instytutu Staszica
www.orlen.pl