Do 2030 roku Orlen ma przeznaczyć na inwestycje 320 mld zł – z czego 120 mld zł na zielone inwestycje, zaś reszta na takie obszary, jak energetyka konwencjonalna, wydobycie gazu czy petrochemia. Skupmy się na tym pierwszym obszarze, a mianowicie zielonej energii. Orlen chce być liderem energetycznej transformacji w całym regionie. W ciągu siedmiu lat zamierza zredukować o jedną czwartą emisję ekwiwalentu CO2 w segmencie rafineryjnym, petrochemicznym i wydobywczym, osiągnąć ponad 9GW zainstalowanej mocy z OZE, a do roku 2050 osiągnąć neutralność emisyjną. To zaś wymusza intensyfikację procesu inwestycyjnego w źródła nisko- i zeroemisyjne – pisze dr Piotr Balcerowski, wiceprezesa Instytutu Staszica w najnowszym komentarzu na portalu Energetyka24.com.
Ponadto zauważa: Tym, którzy kręcą głową, że inwestycje w OZE to 40%, a w energetykę konwencjonalną, gaz i petrochemię to 60% całości, należy przypomnieć, że z dnia na dzień nie przeskoczymy do świata zielonej energii. Szczególnie, jeżeli jednocześnie musimy dbać o energetyczne i surowcowe bezpieczeństwo. Orlen w 2015 roku był niemal w 100 procentach zależny od rosyjskiej ropy, w tym roku ten odsetek spadł do 10 procent, a zakręcenie kurka przez Rosjan było dla Orlenu darem niebios. Inaczej bowiem koncern musiałby płacić za ropę, mając jako alternatywę płacenie za nieodebrany surowiec albo zapłatę słonych kar. W tym kontekście inwestycje m.in. w wydobycie gazu, w kolejne koncesje, są kluczowe dla zapewnienia stabilnej i bezpiecznej transformacji.
Foto: orlen.pl