Śmierć papieża- seniora Benedykta XVI stała się przyczynkiem do wewnątrzniemieckich rozliczeń z własną religijnością, wiarą, stanem Kościoła Katolickiego w Niemczech, ale i szerzej, wychodząc poza ramy katolicyzmu – do refleksji nad tym w co i jak wierzą mieszkańcy Niemiec. Już w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia publikowano statystyki wskazujące na postępujący spadek liczby członków Kościoła Katolickiego i Ewangelickiego w Niemczech, ale pożegnanie z Josephem Ratzingerem, na nowo rozbudziło pytanie o stan ducha Niemców.
Statystyki nie pozostawiają wątpliwości – już drugi rok z rzędu wierni obu najważniejszych kościołów Niemiec nie stanowią ponad połowy niemieckiego społeczeństwa. Już w sierpniu 2022 r tygodnik „Der Spiegel” pisał prowokacyjnie o „państwie bezbożnych”, przypominając, że nawet na czele nowego rządu stoi kanclerz, który przy zaprzysiężeniu pominął zwrot „tak mi dopomóż Bóg”. Olaf Scholz w istocie jest pierwszym bezwyznaniowym szefem rządu w historii Niemiec ( wystąpił z Kościoła lata temu), w umowie koalicyjnej FDP, Zielonych i SPD ani razu nie pada odniesienie do chrześcijaństwa, a siedmiu z 16 ministrów tak jak kanclerz, zrezygnowało podczas zaprzysiężenia z odwołania się do Boga. Jak komentował wówczas „Spiegel”: „Bezbożny rząd jest dość reprezentatywny dla swoich obywateli. W ubiegłym roku [2021 – ODH] po raz pierwszy przekroczono historyczny próg: chrześcijanie, zrzeszeni w kościołach katolickim i protestanckim, są teraz w mniejszości. Stanowią wg. Oficjalnych danych kościołów zaledwie 49,7 proc. ogółu społeczeństwa. Jeszcze w 2020 r, katolicy i protestanci stanowili 51 proc. mieszkańców kraju, zaś po zjednoczeniu Niemiec było to 72 proc.”
Obecnie ponad 40 proc. mieszkańców Niemiec to osoby określające się jako bezwyznaniowe. W 2020 r ponad 440 tys. Niemców wystąpiło z obu kościołów chrześcijańskich w 2021 r było to już ponad 675 tysięcy, co stanowi nowy rekord [ 395,338 katolików i 280 tys. protestantów]. Tylko w samym Monachium ( ukochana Bawaria Josepha Ratzingera) do 15 grudnia 2022 r odnotowano ponad 26 tys. wystąpień z Kościoła, to 4 tys. więcej niż pod koniec roku 2021. Przy czym w Bawarii, w landzie tradycyjnie katolickim, w 2021 r doszło do jednej trzeciej wszystkich wystąpień z Kościoła, co tłumaczy się przede wszystkim nowymi faktami ujawnionymi w związku ze skandalem nadużyć seksualnych w archidiecezji Monachium i Fryzyndze. W pierwszej połowie stycznia 2022 r, czyli jeszcze przed opublikowaniem raportu dotyczącego nadużyć, średnio w Monachium z KK występowało dziennie 80 osób, po opublikowaniu raportu – 160. W drugim, największym mieście Bawarii, Norymberdze do połowy grudnia 2022 r odnotowano 6628 wystąpień, z czego 2434 z Kościoła Katolickiego, 2057 z Ewangelickiego.
W Berlinie w 2021 r z obu Kościołów wystąpiło ponad 18 tys wiernych, również ok. 4 tys. więcej niż w roku poprzednim. I ten trend utrzymuje się w reszcie landów, ale szczególnie dotkliwy jest na Zachodzie, gdzie przez dekady od zjednoczenia Niemiec oba Kościoły stanowiły centrum życia chrześcijan, w landach wschodnich sytuacja była inna i do dziś na terenach post enerdowskich zdeklarowani chrześcijanie stanowią mniejszość. Jak podkreśla socjolog religii, Detlef Pollack, na zachodzie Niemiec jeszcze 60 proc. mieszkańców należy do jednego z dwóch głównych Kościołów, ale na wschodzie – mniej niż 25 proc. a osoby deklarujące się jako bezwyznaniowe stanowią 70 proc. Co ciekawe – w rozmowie ze Spieglem, Pollack zapytany o rolę rodziny i otoczenia w umacnianiu więzi z Kościołem młodego pokolenia, wskazuje na decydującą rolę matki. Jego zdaniem mimo licznych zmian społecznych, to w pierwszej kolejności matka, a nie np. środowisko rówieśników, wpływa na decyzję młodych ludzi dotyczące ich religijności i obecności lub nieobecności w życiu Kościoła, jak wskazuje socjolog – dawniej matka poświęcała się wychowaniu dzieci i pracy w domu, co bardzo silnie wiązało się również z domową formacją religijną. W latach 60-tych XX w wraz z coraz większym udziałem kobiet w rynku pracy ta formacja osłabła. A jak i czy w ogóle odpływ wiernych odciśnie się politycznie i kulturowo na państwie?
– Zostanie złamane jeszcze wiele tabu. Jeszcze 20 lat temu antyklerykałowie żywili jednak pewien szacunek dla Kościoła, biskupów. To już koniec. Obecnie wiele rzeczy jest poddawanych pod dyskusję: podatek kościelny, edukacja religijna, czas antenowy w telewizji publicznej. Obok zróżnicowanej, merytorycznej krytyki Kościoła coraz częściej słychać wulgarne odrzucenie duchownych. To jest osunięcie się ziemi kulturowej, które ma również konsekwencje instytucjonalne – stwierdza socjolog.
Dlaczego Niemcy odchodzą od Kościoła? Powody są różne. Od kwestii związanych ze skandalami nadużyć seksualnych, po zagubienie sensu wiary aż po kwestie finansowe, czyli niechęć do uiszczania podatku kościelnego, który w Niemczech dla członków Kościoła jest obowiązkowy. W Bawarii i Badeni- Wirtemberdze wynosi 8 proc. podatku dochodowego w pozostałych jest to landach 9 proc. Podatek ten można jednak ograniczyć, na co zezwalają ściśle określone przepisy prawa, co w praktyce sprowadza się do tego, że może on końcowo wynieść 3,5 – 4 proc. Wpływy z tytułu podatku są na dość wysokim poziomie, w 2021 r Kościół Katolicki w Niemczech uzyskał z jego tytułu 6,73 mld euro, a Ewangelicki – 5,99 mld. euro. I co interesujące – mimo spadku wiernych wpływy te utrzymują się wciąż na dość wyrównanym poziomie.
W ślad za pustoszejącymi kościołami idzie w Niemczech coraz mniejsza liczba święceń kapłańskich. Według statystyk kościelnych, w 2021 r w Niemczech wyświęcono 48 księży katolickich, rok wcześniej było 56 święceń, a patrząc wstecz od 1999 roku, najwięcej święceń kapłańskich odnotowano w roku 2000 – 154. A zatem spadająca liczba powołań jest jedną z największych bolączek, zwłaszcza Kościoła Katolickiego w Niemczech. W latach 1969-2018 liczba wiernych przypadających na jednego kapłana wzrosła z 992 do 1731. Trend ten zresztą w coraz bardziej liberalnych kręgach katolickich w Niemczech skwitowano pomysłem : „trzeba do kapłaństwa dopuścić kobiety” i jest to idea postulowana z coraz większym naciskiem i w miarę postępu niemieckiej drogi synodalnej. Czy w 2023 roku w smaganym kryzysem za kryzysem niemieckim Kościele Katolickim dojdzie do przesilenia? Zdaniem amerykańskiego intelektualisty katolickiego, Georga Weigela w 2023 r swój szczyt osiągnie kryzys niemiecki i reakcja nań Kościoła powszechnego, ponieważ to, co dzieje się w Niemczech, zderzy się z pierwszą sesją Synodu o synodalności w październiku 2023 roku. A jego rozwiązanie będzie miało ogromne znaczenie dla określenia dziedzictwa papieża Franciszka. [źródło: ekai.pl]. Weigel odniósł się do tej kwestii na łamach magazynu „The Pilot”.
Olga Doleśniak-Harczuk
Ekspertka Instytutu Staszica