Chwalmy, nie piętnujmy

Browse By

Patriotyzm gospodarczy to idea, której znaczenie czasie kryzysu nabiera szczególnego znaczenia. Wiąże się on ze wspieraniem polskich firm i polskich wytwórców, ale trzeba to robić rozważnie. Wspierać, a nie piętnować. Szczególnie, gdy owo piętnowanie oparte jest na fałszywych przesłankach.

Medialną burzę wywołała publikacja przez Ministerstwo Rolnictwa „czarnej listy” firm mleczarskich. Według resortu to firmy, które sprowadzają surowiec z zagranicy, zamiast kupować go od polskich rolników. Jak sytuacja wygląda naprawdę?

Otóż na liście znaleźli się producenci, którzy importują tylko mały procent (2-3%) mleka – i czynią to ze względu na brak możliwości zakupu mleka o określonych parametrach w kraju. To jest powodem niewielkiego importu z krajów ościennych, m.in. z Litwy. Szkoda, że przygotowujący zestawienie urzędnicy nie zaprezentowali obiektywnych liczb. A w mojej ocenie obok siebie powinny się znaleźć: procent importowanego mleka (i innych surowców) w ogólnym wolumenie oraz procent produkcji, która idzie na eksport. Oraz wyjaśnienie firmy, dlaczego zdecydowała się na import. Takie zestawienie pozwoliłoby na uczciwe przedstawienie sprawy. A tak o naruszenie zasady patriotyzmu gospodarczego oskarża się podmioty, które importują – bo muszą – kilka procent wykorzystywanego mleka, a kilkadziesiąt procent produkcji eksportują. To naprawdę powód do krytyki? Może raczej do pochwały?

Odwołam się do przykładu dwóch firm z ministerialnej „czarnej listy”. Pierwszy – to OSM Piątnica. Jej szef wyjaśniał w „Pulsie Biznesu”, że ponad 97,3% mleka kupuje od polskich producentów, a te niecałe 3% to mleko z Litwy, sprowadzone tylko dlatego, że nie było możliwości kupienia potrzebnego surowca u nas. Jak widać, liczby urzędników nie przekonują, toteż znany producent trafił pod pręgierz. Inny przykład to Mlekovita, która eksportuje swoje produkty na cały świat, do 167 państw. Firma o stuprocentowo polskim kapitale. Ponad jedna trzecia produkcji idzie na eksport. Także teraz, w czasie pandemii. W I kwartale br. Mlekovita wyeksportowała produkty o wartości 400 mln zł. Mimo COVID-19 to aż o 30% więcej, niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

A teraz wyobraźmy sobie, jak wyglądałaby sytuacja polskich rolników, gdyby nie eksport polskich wyrobów mleczarskich. Czy byliby w stanie upłynniać swoją produkcję? Oczywiście, że nie. Tysiące rolników czekałaby katastrofa. Fakt, że mimo pandemii polscy producenci dobrze sobie radzą, ratuje byt wielu polskich rodzin. Dlatego, zamiast „czarnej listy” wolałbym raczej, by ministerstwo przygotowało listę tych firm, które ratują nasze rolnictwo. Patriotyzm gospodarczy nie potrzebuje pręgierzy, ale promowania dobrych wzorów.

Pandemia i rozpoczynający się światowy kryzys zagroziły bytowi wielu firm. Rząd deklaruje pomoc, wdraża kolejne wersje tarczy antykryzysowej – a z drugiej strony resort rolnictwa uderza w polski biznes. Gdzie tu logika? Poza tym – czy chcielibyśmy, aby w tych krajach, do których nasze firmy sprzedają produkty, stosowano podobne chwyty?

Jacek Janiszewski

Przewodniczący Stowarzyszenia „Integracja i Współpraca”

Organizator Forum WELCONOMY w Toruniu

Foto: pixabay.com