Starsi warszawiacy pamiętają politykę budowy nowych osiedli w czasach PRL. Najpierw w szczerym polu stawały bloki. Wokół błoto, usypiska gruzu i sterty materiałów budowlanych. Do najbliższego sklepu – wiele kilometrów, o transporcie publicznym nie wspominając. Ale telewizja trąbiła o sukcesie. Tymczasem miarą sukcesu nie jest to, ile się buduje, lecz jak się buduje. Jak, czyli z głową.
Osoba, która kupuje mieszkanie – często na kredyt, zaciskając pasa – nie kupuje tylko czterech ścian. Kupuje określony komfort życia. Czyli możliwość posłania dziecka do pobliskiego żłobka lub przedszkola, bliskość przychodni, dobry dojazd do centrum miasta. To zasadnicza różnica w porównaniu z czasami Polski Ludowej. Warto, by inwestorzy – także publiczni – zawsze mieli to w pamięci.
Projektowanie nowych inwestycji mieszkaniowych musi przybrać w Polsce formę kooperacyjną i społeczną. Inwestorzy winni bowiem brać pod uwagę potrzeby lokalnej społeczności, rozwój małej ojczyzny, w której inwestują. Należy odejść od szczelinowego postrzegania tego typu przedsięwzięć. Nowe osiedle to nie tylko mieszkania czy parkingi. Obok nich niezwykle istotne jest całe otoczenie. Szkoły, przedszkola, dobra komunikacja, tereny do wypoczynku itd. To są właśnie elementy, które decydują po wypełnianiu społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) w tym zakresie. CSR jest pojęciem niezwykle popularnym w rozwiniętych krajach. Łączy biznesowe cele z aktywnością na rzecz obywateli, wspólnoty, wyższych celów.
Udane implementowanie tego typu modelu jest możliwe wyłącznie w porozumieniu z lokalnym samorządem. Potrzeby lokalnej wspólnoty należy traktować fair i poważnie. Stąd tak istotny jest dialog i debata z inwestorami o celach ich inwestycji, o jej otoczeniu. To zaś zapewnia jedynie samorząd.
Z mojego podwórka: Białołęka to dzielnica z największymi perspektywami i możliwościami, jeśli chodzi o nowe inwestycje. Dlatego staramy się, by były one realizowane w sposób uporządkowany. Chcemy wdrożyć zasady CSR do polityki inwestycyjnej. Będziemy do tego przekonywali inwestorów. Model dzielnicy „sypialni” musi ustąpić miejsca nowoczesnemu modelowi „aktywnej dzielnicy”.
Grzegorz Kuca
Burmistrz dzielnicy Białołęka m. st. Warszawy