Obowiązujące w Polsce przepisy dotyczące medycyny pracy mają już ponad 20 lat i przestały przystawać do dzisiejszych realiów. Przed pracownikami stawiane są nowe wyzwania, mamy inną gospodarkę i strukturę zatrudnienia. Zmianie uległ też styl życia. Obecne rozwiązania są skonstruowane tak, że pracownicy często nie chcą ujawniać swoich problemów ze zdrowiem, gdyż może mieć to wpływ na ich zatrudnienie na danym stanowisku. Nic więc dziwnego, że zarówno pracownicy jak i pracodawcy do badań w zakresie medycyny pracy podchodzą z rezerwą i często traktują jako uciążliwy obowiązek. Konieczna jest zmiana.
Od jakiegoś czasu powtarzam, że powinniśmy odejść od modelu orzeczniczej medycyny pracy na rzecz modelu profilaktyczno-doradczego. Medycyna pracy jest ze swej natury nastawiona na profilaktykę, więc rozszerzenie kompetencji o bardziej proaktywne działania, wsparcie pracowników w dbaniu o własne zdrowie, wyjściu poza obecne orzecznicze granice, byłoby naturalnym krokiem. To też wyjątkowa szansa na stworzenie ogólnopolskiego programu monitorującego na bieżąco stan zdrowia ogromnej części społeczeństwa, co pozwoli zarządzać potrzebami zdrowotnymi i lepiej alokować środki. Warto zauważyć, że jest to już funkcjonujący system, z personelem, infrastrukturą, standardami i zaawansowanym nadzorem. Ten potencjał można i trzeba wykorzystać znacznie lepiej niż to ma miejsce obecnie.
W przypadku wprowadzenia zmian, już podczas pierwszej wizyty w gabinecie lekarza medycyny pracy możliwe byłoby poszerzenie wiedzy o stanie zdrowia pracownika, a w razie wystąpienia wskazań medycznych zaplanowanie kolejnych kroków i monitorowanie procesu leczenia. Takie podejście dziś formalnie nie istnieje, podczas gdy zmiana podejścia może w znacznym stopniu pomóc we wczesnym wykrywaniu chorób. Jesteśmy dziś narażeni na wiele środowiskowych i cywilizacyjnych czynników ryzyka, niezwiązanych bezpośrednio z samym zatrudnieniem, ale dotyczących chociażby cukrzycy, nowotworów, chorób układu krążenia, stresu, czy niezdrowego trybu życia. Medycyna pracy, w zmodyfikowanej formule, mogłaby stanowić nieocenione wsparcie dla całego systemu ochrony zdrowia w Polsce i pomóc realizować cele państwa z zakresu zdrowia publicznego.
Medycyna pracy w Polsce wymaga ewolucyjnej aktualizacji, a nie budowy od nowa. Uważam, że należy rozszerzyć zakres kompetencji lekarzy medycyny pracy, bo nadrzędnym celem powinno być utrzymanie pracownika jak najdłużej w zdrowiu. Wprowadźmy elementy profilaktyki, takie jak np. szczepienie przeciwko grypie, pomiar poziomu glukozy, czy oznaczenie poziom cholesterolu we krwi. Proste badania z zakresu medycyny pracy wymagają zaangażowania kilku specjalistów, których, nawiasem mówiąc, w naszym systemie ochrony zdrowia i tak brakuje. Co więcej, koszty badania wykonanego przez kilku specjalistów są wyższe, aniżeli w przypadku przeprowadzania ich przez jednego lekarza medycyny pracy, nie wspominając już o zaoszczędzonym czasie. Lekarza medycyny pracy sprowadzono do roli arbitra, który ma za zadanie wyłącznie wydawać orzeczenia, a nie zostawia się mu przestrzeni do pracy z pacjentem i jego problemami zdrowotnymi.
Warto przyjrzeć się rozwiązaniom funkcjonującym w innych krajach, takich jak Francja czy Niemcy, gdzie obowiązuje model lekarza zakładowego. Taki specjalista zna problemy większej grupy pracowników, co pozwala to zaangażować go w tworzenie dedykowanych programów profilaktycznych czy edukacyjnych, obejmujących daną populację.
Anna Rulkiewicz, Wiceprezydent Pracodawców RP, Prezes Związku Pracodawców Medycyny Prywatnej