Zaufanie, jakie rosyjskie korporacje antywirusowe wypracowały sobie na całym świecie, dają im dostęp do milionów komputerów na całym świecie, bez konieczności przeprowadzania choćby jednego cyberataku. To użytkownicy chcąc chronić swoje dane dobrowolnie instalują tego typu oprogramowanie godząc się na danie programom antywirusowym dostępu do danych, które teoretycznie tak bardzo chcą chronić – wyjaśnia dr Piotr Łuczuk, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Instytutu Staszica w artykule na portalu niezalezna.pl.
O firmie Citizen Lab w Polsce zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku. To ona miała być odpowiedzialna za ujawnienie rzekomych podsłuchów w telefonie senatora Krzysztofa Brejzy, prokurator Ewy Brzosek i mecenasa Romana Giertycha. Tymczasem ostatnio pojawiła się informacja o jej kontrowersyjnych powiązaniach z firmą odpowiedzialną za popularne programy antywirusowe Karspersky Lab – notabene moskiewską firmą oskarżaną oficjalnie przez rząd USA o współpracę z rosyjskim wywiadem. Przedstawiciele zachodnich służb wywiadowczych niejednokrotnie twierdzili, że wywiady USA i Izraela mają dowody potwierdzające, że programy Kaspersky Lab były kilkakrotnie wykorzystane przez rosyjskie służby do zhakowania wrażliwych danych. Co więcej, Citizen Lab jest też finansowo związana z Fundacją Open Society, należącą do multimiliardera Georga Sorosa.
Wkrótce, 8-9 marca ma odbyć się głosowanie w Sejmie dot. powołania komisji śledczej, której zadaniem ma być zbadanie inwigilacji w rządzie.
Więcej w artykule: https://niezalezna.pl/430048-eksperci-ws-pegasusa-powiazani-z-sorosem-kremlem-i-rosyjskim-wywiadem-co-naprawde-wiemy-o-citizen-lab
Foto: pixabay.com