Liczba zakażeń w Polsce utrzymuje się na stałym i względnie niskim poziomie. SARS-CoV-2 tli się wybuchając ogniskami na weselach i w zakładach pracy, ale to nie oznacza, że związane z nim zagrożenie przeminęło. Najbliższy okres jesienny nie pozostawia złudzeń co do dalszego przebiegu epidemii. Naszym zadaniem jest się na nią przygotować. Całe społeczeństwo, system ochrony zdrowia, ale przede wszystkim zakłady pracy muszą być gotowe na kolejną falę. Tym razem będzie trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy bezpieczeństwem obywateli, a funkcjonowaniem Państwa. Trudno sobie bowiem wyobrazić kolejny lockdown, który może doszczętnie zburzyć budowaną przez lata gospodarkę Polski. Warto jednak zauważyć, że nie było w historii świata decyzji administracyjnej o takiej skali jak ta o pierwszym lockdownie, podjętej w tak krótkim czasie i przy tak znikomej dyskusji publicznej. Lockdown kupił światu czas, by przygotować społeczeństwa, systemy ochrony zdrowia i przemysł. Cena jest jednak zbyt duża i nie będzie miejsca na powtórkę. Musimy znaleźć sposób by przygotować swój przemysł i administrację do działania. W tym celu konieczne jest uruchomienie innowacyjnych systemów i rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo obywateli i pracowników. Nie chodzi tu o pomiary temperatury wykonywane przez drony czy skomplikowane technologie.
Nowe wyzwania w zarządzaniu
Jest wiele do zrobienia na poziomie prostych zaleceń, standardów, procedur i audytów. Czeka nas zmiana sposobu zarządzania i kultury organizacyjnej w przedsiębiorstwach i jednostkach administracji publicznej. Ta zmiana będzie kluczem do bezpieczeństwa. Testowanie jest ważne, ale nie jest możliwe by screeningowo testować całe społeczeństwo. Druga fala może zacząć się już w październiku i zastanawiając się nad prawdopodobieństwem jej nadejścia nie znajduję żadnego scenariusza według którego miałaby nas ominąć. Na początku epidemii gdy zamknięto granice mieliśmy w Polsce łącznie około 2000 obywateli zakażonych, którzy wrócili z ośrodków narciarskich we Włoszech i zza niemieckiej granicy. Dzięki błyskotliwym decyzjom, zdecydowana większość była pod nadzorem, w kwarantannach i możliwe było prowadzenie skutecznych dochodzeń epidemiologicznych. Dziś możemy mieć nawet kilkadziesiąt tysięcy osób zakażonych o skąpo objawowym przebiegu. Gdy przyjdą dni zimne, a życie przeniesienie się do pomieszczeń trudno znaleźć powód dla którego scenariusz miałby być lepszy niż w marcu. Wtedy sprzyjała nam pogoda i kalendarz. Tym razem mamy przed sobą 7 miesięcy o niskim nasłonecznieniu i temperaturze. By uniknąć lockdownu musimy wykorzystać proste narzędzia dostępne powszechnie. Ich potencjał nie jest jeszcze w pełni wykorzystywany. Chodzi o rozwinięte metody dezynfekcji, systemy powiadamiania, łączność i reagowanie, a także wciąż rzadko spotykane wyznaczenie „koordynatorów covid19” w organizacjach. Będziemy musieli kontynuować normalną pracę, gdyż na telekonferencjach cierpi nasza kreatywność, twórczość i determinacja do zespołowego rozwiązywania problemów. To wartości kluczowe dla skutecznej adaptacji i reakcji w obliczu kryzysu, a jednocześnie najbardziej zagrożone zdalną pracą i izolacją. Organizacje, które chcą wyjść zwycięsko z pandemii powinny na początku zainwestować w rozwiązania, które umożliwią im twórcze współdziałanie.
Dotychczasowy przebieg pandemii był sprawdzianem dla społeczeństwa i administracji publicznej. Nadchodzący sezon jesienny będzie sprawdzianem i wyzwaniem dla menedżerów, kierowników i liderów, którzy muszą prostymi i względnie tanimi metodami zmienić kulturę pracy i organizacji.
Kpt. dr Jacek Siewiera, kierownik Kliniki Medycyny Hiperbarycznej Wojskowego Instytutu Medycznego, dowódca wojskowo-cywilnej misji medycznej WIM w Lombardii i USA w trakcie pandemii koronawirusa.