W okresie pandemii władze Rosji przyspieszyły wdrażanie technologii cyfrowych, testowanych dotąd na ograniczoną skalę, pozwalających na zacieśnianie autorytarnej kontroli nad społeczeństwem. Służą one inwigilacji obywateli, manipulacji ich zachowaniem, ułatwiają też represjonowanie krytyków władzy.
Przed pandemią….
Sfera technologii cyfrowych i praw cyfrowych w Rosji co najmniej od 2012 roku podlega narastającej sekurytyzacji, o czym świadczy chociażby wydłużający się katalog represyjnych ustaw, wymierzonych w wolność słowa, tajemnicę korespondencji i pluralizm informacyjny w Internecie. Do 2020 roku przyjęto szereg przepisów dotyczących ograniczania niezależności mediów, poszerzania cenzury, ograniczania prawa do prywatności korespondencji, blokowania stron internetowych bez sankcji sądu, poszerzenia niekontrolowanego dostępu służb specjalnych do danych użytkowników Internetu, rozbudowania katalogu przepisów umożliwiających represje wobec krytyków władzy. Choć przyjęte dotychczas ustawy nie są stosowane na masową skalę, a części przepisów nie da się konsekwentnie egzekwować, to jednak pełnią one funkcje co najmniej wygodnego „straszaka”, mającego zniechęcać obywateli do aktywności w określonych sferach i skłaniać do autocenzury.
Niezależnie od dążenia władz do obejmowania sfery wirtualnej kontrolą podobną do kontroli nad sferą off-line, Internet i technologie cyfrowe to jednak również jedna z niewielu sfer autentycznej modernizacji państwa rosyjskiego. W ostatnich latach dynamicznie poszerza się dostęp Rosjan do Internetu, rośnie też poziom cyfryzacji usług publicznych; większość mieszkańców kraju regularnie korzysta z e-administracji. Drugą stroną medalu jest jednak gromadzenie przez państwo coraz większych ilości danych o obywatelach, ich aktywności i wyrażanych w sieci poglądach. Szczególnie widoczne jest to – od około dekady – w Moskwie: najbogatszym regionie Rosji, zamieszkanym przez około jedną dziesiątą ludności kraju. Flagowym projektem władz stolicy jest stworzenie „Inteligentnego miasta”: szeroko zakrojona cyfryzacja usług publicznych i cyfryzacja przestrzeni miejskiej, w tym poszerzanie dostępu do Internetu mobilnego. Już w 2018 roku Moskwa zajęła w rankingu ONZ pierwsze miejsce wśród 40 miast na świecie z najlepiej rozwiniętą e-administracją, znajduje się też w światowej dwudziestce metropolii z najbardziej rozbudowaną siecią monitoringu miejskiego. Od 2017 roku w systemie tym na coraz większą skalę są wykorzystywane techniki rozpoznawania twarzy, co w żaden sposób nie jest regulowane przez rosyjskie prawo. Wszystko to oznacza pozyskiwanie ogromnych ilości big data, dzięki którym można z jednej strony udoskonalać planowanie w dziedzinie demografii, transportu czy zaopatrzenia, z drugiej – efektywnie zarządzać „ryzykiem informacyjnym”, w tym monitorować sieci społecznościowe pod kątem nastrojów mieszkańców. Funkcje algorytmów „Inteligentnego miasta” wskazują, że z łatwością mogą one służyć personalnej identyfikacji użytkowników. Zasady zbierania danych i ich wykorzystywania nie są przy tym upubliczniane. Zdarzało się już, że techniki rozpoznawania twarzy były używane w celu represjonowania uczestników antyrządowych protestów.
…i w trakcie pandemii
Toczona od marca 2020 roku walka z koronawirusem, w tym monitorowanie przestrzegania kwarantanny i samoizolacji, w naturalny sposób doprowadziła do dalszej cyfryzacji sfery publicznej. Jednocześnie pandemia stała się poligonem doświadczalnym w zakresie: doskonalenia technik inwigilacji i gromadzenia danych osobowych oraz wykorzystywania ich na większą niż wcześniej skalę; dalszego zaostrzania cenzury w Internecie; a nawet doskonalenia technik fałszowania wyborów.
Do najważniejszych innowacji inwigilacyjnych należy zaliczyć specjalne kody QR („przepustki cyfrowe”), wprowadzone w wielu rosyjskich regionach, pozwalające na kontrolę przemieszczania się obywateli, a także wdrożoną w Moskwie aplikację „Monitoring społeczny”. Była ona skierowana do osób objętych kwarantanną domową, umożliwiała monitorowanie stanu zdrowia danej osoby, w tym uzyskanie przez nią pilnej pomocy medycznej, ale pozwalała też na nieograniczone śledzenie danych użytkowników dzięki dostępowi do niemal wszystkich funkcji smartfonów. Wrażliwe dane przekazywane były na serwery merostwa otwartymi kanałami. Kontrola była też od początku prowadzona dzięki danym geolokacyjnym dostarczanym przez operatorów komórkowych oraz informacjom o miejscach dokonywania płatności kartami bankowymi. Znacznie poszerzono wykorzystywanie systemu rozpoznawania twarzy przy użyciu bardziej zaawansowanego oprogramowania (m.in. pozwalającego na identyfikację osób noszących maseczki).
Pośpiech, jaki towarzyszył wdrażaniu tych technologii w Rosji oraz nie zawsze wystarczające możliwości techniczne i finansowe, doprowadziły do licznych usterek w ich funkcjonowaniu, pomyłek systemu skutkujących wysokimi karami za rzekome naruszanie przepisów o kwarantannie, a także do wycieków danych. To ostatnie stanowi w Rosji dość poważny problem, gdyż nie wynika jedynie z braku efektywnych zabezpieczeń technicznych: w handlu danymi osobowymi uczestniczą przedstawiciele administracji publicznej i służb specjalnych.
Pod pretekstem zapobiegania panice i dezinformacji o przebiegu pandemii zaostrzono cenzurę w mediach, w tym w Internecie, dodając do obowiązującego pakietu ustaw cenzorskich odpowiedzialność karną za rozpowszechnianie fake newsów dotyczących sytuacji sanitarno-epidemiologicznej. Przepisy takie wprowadzono w sytuacji gdy oficjalne dane nt. pandemii są znacznie zaniżane, w dużej mierze z powodów politycznych.
W przeprowadzonym 25 czerwca – 1 lipca głosowaniu nad poprawkami do rosyjskiej konstytucji (więcej o głosowaniu: http://instytutstaszica.org/2020/03/22/putin-dozywotnio-reforma-konstytucyjna-w-trybie-operacji-specjalnej/) poszerzono możliwość głosowania przez Internet, pod pretekstem zmniejszania ryzyka epidemicznego. Taki sposób głosowania, przetestowany eksperymentalnie na wyborach regionalnych w Moskwie w 2019 roku, pozwala w warunkach rosyjskich na fałszowanie wyników na dużą skalę oraz wywieranie presji administracyjnej na wyborców. Podczas głosowania zgłaszano szereg naruszeń, jak handel danymi osobowymi, głosowanie w imieniu innych osób, a także kontrolowanie udziału pracowników sfery budżetowej w głosowaniu online.
Prognoza
Jest jedynie kwestią czasu, jak szybko dane zbierane podczas pandemii zostaną zintegrowane w ramach połączonych baz kontrolowanych przez państwo. W kwietniu 2020 roku przyjęto od lat planowaną ustawę dotyczącą stworzenia ujednoliconego rejestru federalnego, który ma zawierać szeroki zestaw informacji o każdym obywatelu Federacji Rosyjskiej, a także niektórych kategoriach cudzoziemców. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że po pierwsze, dane te nie będą skutecznie zabezpieczone, po drugie – będą wykorzystywane w celach politycznych. Niewykluczone, że w perspektywie rejestr zostanie połączony z cyfrowym dowodem osobistym, który miałby zastąpić tradycyjne dokumenty papierowe. Innym niepokojącym pomysłem jest projekt wprowadzenia – na wzór chiński – „ratingu zaufania społecznego”, jak na razie jedynie dla imigrantów. Miałby on obejmować cyfrowy profil migranta połączony ze specjalną aplikacją, zawierający informacje o społeczno-prawnym statusie imigranta, jego dane biometryczne, informacje o stanie zdrowia, a także o ewentualnych problemach z prawem. Jak się wydaje, przesądzona jest kwestia zastosowania na dużą skalę nieprzejrzystego głosowania internetowego w wyborach parlamentarnych w 2021 roku.
Podczas gdy w zachodnich demokracjach nasila się dyskusja o konieczności ucywilizowania cyfrowego wymiaru działań antypandemicznych rządów, Rosja wydaje się podążać ścieżką chińską (choć jest na tej ścieżce o wiele mniej niż Pekin zaawansowana). W obliczu wyraźnie malejącego poparcia społecznego dla władz technologie cyfrowe mogą umożliwić ewolucję reżimu autorytarnego w stronę modelu opartego nie tyle na bezpośrednich, masowych represjach (co byłoby bardzo kosztowne politycznie), ile na uelastycznionych mechanizmach kontroli i wpływu poprzez perswazję i manipulację.
Maria Domańska
analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich