Od grudnia 2019 roku Rosja prowadzi systematyczną, antypolską kampanię propagandową, opartą na zafałszowanej narracji historycznej. Biorą w niej udział przedstawiciele rosyjskich władz, sponsorowanych przez Kreml organizacji społecznych, części środowisk naukowych, a także państwowe media. Kontekstem jest zarówno zbliżająca się 75. rocznica zwycięstwa w „wielkiej wojnie ojczyźnianej”, wyjątkowo uroczyście celebrowanego w Rosji, jak i współczesne ambicje mocarstwowe Federacji Rosyjskiej. Kampanii przewodzi osobiście prezydent Władimir Putin. To od jego oficjalnych wypowiedzi zaczęły się grudniowe ataki na Polskę, co świadczy o tym, że nadano jej najwyższy priorytet polityczny.
Treść kampanii – kłamstwa „systemowe” i systematyczne
Rosyjska ofensywa historyczna rozpoczęła się od ostrej krytyki przez Putina rezolucji Parlamentu Europejskiego z września 2019 roku, w której uznano pakt Ribbentrop–Mołotow za bezpośrednią przyczynę II wojny światowej, potępiono zbrodnie totalitarnego reżimu sowieckiego oraz rosyjskie próby zafałszowywania historii. Szybko jednak tradycyjne, od lat wysuwane oskarżenia pod adresem „kolektywnego Zachodu” o przekłamywanie historii ustąpiły miejsca wyraźnemu dążeniu do zdyskredytowania konkretnie Polski – zarówno przedwojennej, jak i współczesnej. W tym celu eksploatowanych jest kilka wątków. To przede wszystkim rzekoma współodpowiedzialność II RP za wybuch drugiej wojny światowej w wyniku „spiskowania” z nazistowskimi Niemcami – w tym kontekście często podnoszony jest temat udziału Polski w rozbiorze Czechosłowacji, z pominięciem tła tych wydarzeń. Nasz kraj oskarżany jest o „polski systemowy antysemityzm”, który według kremlowskich mediów miał wręcz zainspirować Hitlera do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Wygłaszane są też tezy o rzekomych masowych egzekucjach jeńców sowieckich w okresie wojny polsko-bolszewickiej, które miałyby uzasadniać mord katyński jako „sprawiedliwą zemstę historyczną”. Powtarzają się też oskarżenia dotyczące polskiej „patologicznej rusofobii”. Dowartościowywany jest natomiast pakt Ribbentrop-Mołotow wraz z tajnym protokołem o podziale stref wpływów w Europie. Jeden z rosyjskich oficjeli nazwał go wprost największym osiągnięciem sowieckiej dyplomacji.
Funkcje rosyjskiej polityki historycznej – dlaczego to robią?
Antypolska kampania Kremla jest prowadzona na użytek wewnątrzpolityczny, lecz jednocześnie stanowi narzędzie polityki zagranicznej. Wpisuje się zarówno w ogólne cele Kremla, jak i w cele specyficzne, dotyczące relacji polsko-rosyjskich i miejsca Polski w relacjach Moskwy z Zachodem.
Polityka historyczna od lat jest traktowana przez rosyjskich decydentów jako jedno z narzędzi legitymizacji autorytarnego reżimu i surogat zakazanej przez konstytucję ideologii państwowej. Nabiera ona szczególnego znaczenia współcześnie, gdy – z uwagi na pogarszającą się sytuację społeczno-ekonomiczną w Rosji, jej agresję przeciwko Ukrainie i zachodnie sankcje – osłabło oddziaływanie innych czynników legitymizacji: ekonomicznych, politycznych, społecznych i międzynarodowych. Niezdolność do zaoferowania społeczeństwu rosyjskiemu jakiejkolwiek atrakcyjnej wizji przyszłości ma być rekompensowana opowieścią o wielkiej przeszłości. Zwycięstwo 1945 r. to praktycznie jedyne wydarzenie historyczne jednoczące ogół Rosjan, tym samym jest ono nośne społecznie – umożliwia częściowe, doraźne przezwyciężanie atomizacji społeczeństwa, odziedziczonej po epoce sowieckiej, i jego mobilizację wokół władzy. Choć Rosjanie coraz częściej oczekują od rządzących skupienia się na problemach społeczno-ekonomicznych, narracja wielkomocarstwowa i – w mniejszym stopniu – towarzyszący jej antyokcydentalizm wciąż znajdują niemały odzew w społeczeństwie.
Mocarstwowe ambicje Putinowskiej Rosji
Historia jest też jednak traktowana jako narzędzie legitymizacji współczesnych rosyjskich ambicji mocarstwowych. W odniesieniu do polityki zagranicznej dotyczą one głównie uzyskania akceptacji Zachodu dla rosyjskiej hegemonii na obszarze posowieckim oraz przebudowy europejskiej architektury bezpieczeństwa zgodnie z interesami Moskwy. To ostatnie oznaczałoby marginalizację roli NATO, prezentowanego przez Kreml jako główny wróg i zagrożenie dla przetrwania Rosji, stworzenie buforowej strefy bezpieczeństwa w Europie Środkowej oraz zapewnienie Moskwie faktycznego prawa weta w procesach decyzyjnych dotyczących bezpieczeństwa europejskiego. Rosji zależy też na ograniczeniu obecności i wpływów USA w Europie, a także na osiąganiu maksymalnych korzyści ze współpracy ekonomicznej i politycznej z Zachodem – oczywiście bez jakichkolwiek ustępstw z jej strony.
Szczególne miejsce w rosyjskiej narracji historycznej zajmuje sakralny mit zwycięstwa w „wielkiej wojnie ojczyźnianej”, które otwarło Rosji–ZSRR drogę do statusu supermocarstwa. Elementem tego uświęconego mitu jest silna nuta mesjanizmu. Związek Sowiecki ukazuje się jako państwo, które wypełniło szczególną misję zbawienia świata od absolutnego zła. Tym samym współczesna Rosja, jako spadkobierczyni tego dziedzictwa, ma być predestynowana do odgrywania szczególnej roli w Europie. Znaczenie mitu zwycięstwa dla rosyjskiej tożsamości międzynarodowej rzutuje na interpretowanie wszystkich innych wydarzeń historii najnowszej, czego efektem jest wybielanie bądź unieważnianie ciemnych kart historii Związku Radzieckiego. Znaczenie mitu zwycięstwa dla reżimu Putinowskiego przejawia się wzmożeniem propagandowym przed każdą okrągłą rocznicą zakończenia wojny, tym razem jednak wzmożenie to zdaje się mieć dodatkowe cele.
Dlaczego Polska?
Uderzenie w Polskę wynika z kilku przyczyn. Po pierwsze, Polska jest jednym z państw, których narracja o historii wchodzi w bezpośredni konflikt z podstawami narracji rosyjskiej. Dotyczy to przede wszystkim dwóch tematów: współodpowiedzialności ZSRR za wybuch drugiej wojny światowej i rozbiór II RP oraz niezgody na triumfalistyczną retorykę „wyzwolenia” ościennych państw przez ZSRR w 1945 roku. Szczególne protesty Moskwy wywołuje w tym kontekście polska ustawa dekomunizacyjna. Warto dodać, że dotychczas obiektem podobnych ataków rosyjskiej propagandy były też m.in. państwa bałtyckie, Rumunia, Bułgaria, Czechy.
Po drugie, Polska jest postrzegana przez Moskwę jako główny sojusznik USA w Europie (co już samo w sobie predestynuje nasz kraj do roli „wroga”) i państwo dość skutecznie przeciwstawiające się realizacji mocarstwowych interesów Rosji w Europie Środkowo-Wschodniej. Za przykład mogą posłużyć skuteczne zabiegi Warszawy na rzecz wzmocnienia wschodniej flanki NATO, aktywne przeciwdziałanie rosyjskiej hegemonii na obszarze poradzieckim, zabiegi na rzecz wprowadzenia i utrzymania sankcji przeciwko Rosji w odpowiedzi na jej zbrojną napaść na Ukrainę. Ponadto działania Polski przyczyniły się do osłabienia dominującej pozycji Rosji jako dostawcy nośników energii w regionie Europy Środkowej (m.in. dywersyfikacja kierunków dostaw gazu, hamowanie budowy gazociągu Nord Stream 2). Warszawa, w sytuacji utrzymującej się okupacji przez Rosję części Ukrainy, konsekwentnie sprzeciwia się też próbom normalizacji relacji rosyjsko-unijnych w duchu „business as usual”.
Po trzecie, próby dyskredytowania Polski są elementem szerszej strategii rozbijania jedności Europy. Moskwa uważnie przygląda się wszelkim sporom i problemom w relacjach między państwami członkowskimi UE. Zarzuty dotyczące polskiego antysemityzmu mają służyć nie tylko dyskredytacji Polski, ale też polskiej wizji unijnej polityki wschodniej – w oczach Brukseli, Berlina czy Paryża. Równoległym celem jest dyskredytacja Warszawy w oczach Waszyngtonu. Plan maksimum Kremla polega najprawdopodobniej na doprowadzeniu do wycofania się USA z planów dotyczących polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej. Dotychczasowe reakcje międzynarodowe wskazują jednak na ograniczoną skuteczność rosyjskiej propagandy, a niekiedy wręcz jej kontrproduktywność.
Odpowiedzi na pytanie o dalszy rozwój antypolskiej kampanii Kremla dostarczy z pewnością treść przemówienia Władimira Putina na Światowym Forum Holocaustu w Jerozolimie 23 stycznia, a następnie – zapowiedziany artykuł jego autorstwa dotyczący drugiej wojny światowej. Dotychczasowa konsekwencja w eskalowaniu antypolskiej narracji każe spodziewać się jej kontynuacji w okresie poprzedzającym obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja w Moskwie.
dr Maria Domańska
Analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich