Wybory do regionalnego parlamentu w Turyngii wygrali postkomuniści z Die Link zdobywając 31,2 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się Alternatywa dla Niemiec z 23,4 proc. CDU zdobyła 21,4 proc., a SPD tylko 8,6 proc. Próg wyborczy przekroczyli liberałowie i zieloni zdobywając odpowiednio 5,2 oraz 5,05 proc. Na antenie Polskiego Radia 24 wyniki wyborów podsumowała Olga Doleśniak-Harczuk, ekspert Instytutu Staszica.
– Wyniki wyborów odczytywane są jako ukaranie tzw. wielkiej koalicji, której wyrazem są ugrupowania uznane za największych przegranych. SPD i CDU otrzymały czerwoną kartkę. Jest to fatalna sytuacja dla obu partii, zwłaszcza, że członkowie pierwszej z nich zastanawiają się kto będzie jej przewodniczył. Natomiast w CDU doszło do kolejnego buntu, w wyniku którego zakwestionowano przywództwo Annegret Kramp-Karrenbauer – mówiła Olga Doleśniak-Harczuk
W 90 osobowym landtagu Die Link ma 29 mandatów, Afd 22, a CDU 21. SPD uzyskało jedynie 8 mandatów, a zieloni i liberałowie po 5. Trudno będzie skonstruować koalicję rządzącą w Turyngii. Rozważana jest opcja rządu mniejszościowego.
„CDU zaznaczyło, że nie wyobraża sobie współpracy z postkomunistami, zwłaszcza, że zbliża się 30. rocznica upadku muru berlińskiego. Dlatego tworzenie koalicji będzie niezwykle trudne. Podobne stanowisko mają liberałowie z FDP. Zaznaczyli jednak, że jeśli powstanie rząd, to nie będą specjalnie przeszkadzać w jego funkcjonowaniu – podkreśliła Olga Doleśniak-Harczuk.