Prof. SGH dr hab. Agnieszka Domańska ekspert Instytutu Staszica krótko i krytycznie o globalizacji i często pomijanych jej negatywnych konsekwencjach.
W odniesieniu do globalizacji rozumianej w zasadniczym sensie jako liberalizacja przepływów: dóbr i usług, ludzi, kapitału finansowego i wiedzy między krajami wskazać można na zjawiska, które z jednej strony świadczą, iż pogłębiła ona istniejące nierówności w międzynarodowych stosunkach gospodarczych, z drugiej się do nich przyczyniła.
Współczesne procesy „intensywnej” (w odróżnieniu od tej datowanej od czasu wielkich odkryć geograficznych wieku XV) globalizacji praktycznie od zakończenia II wojny światowej wyznaczają główny nurt tego, co dzieje się w gospodarce naszego świata. Niewątpliwie masowy handel międzynarodowy daje setkom milionów ludzi na świecie dostęp do zagranicznych produktów, kształtuje się i wzmaga konkurencja, inwestycje zagraniczne zarówno te bezpośrednie, jak i finansowe podnoszą poziom produkcji i dobrobytu, „pogłębiają” rynki, wspierany handlem zagranicznym i międzynarodową konkurencją rozwój produkcji i usług daje pracę rzeszom ludzi na całym świecie, przepływ technologii zmienia w wielu wymiarach i na wielu poziomach na lepsze życie na Planecie i tak dalej i tak dalej. Z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że globalizacja przyczyniła się do powstania zjawisk dalece negatywnych. Są więc dyskutowane i opisywane od lat „pros” i „cons”, a dokumentacja wszystkiego, co na ten temat napisano, powiedziano i skonstatowano wypełniłaby niejedną Bibliotekę Aleksandryjską – nawet gdyby to wszystko nowoczesną modłą zdigitalizować.
Doskonała równowaga nierówności?
Nie idzie więc o to, kto ma rację. Tym jednak, którzy są absolutnymi apologetami globalizacji warto przypomnieć o tym, iż nie tylko ukształtowała ona, ale też niejako wciąż pogłębia cały szereg problemów w międzynarodowych stosunkach gospodarczych. Są to: utrzymujące się nierówności dochodowe i nierównowaga zewnętrzna, niestabilność, zadłużenie (zarówno sfery publicznej, tj. państw, jak w sferze prywatnej), zagrożenie niewypłacalnością oraz transmisja negatywnych impulsów makroekonomicznych między krajami.
Istniejąca w skali międzynarodowej nierównowaga jeśli chodzi o bilans obrotów bieżących każe ekonomistom dzielić kraje świata na „nadwyżkowe” i „deficytowe”, z czego wynika wzajemne powiązanie finansowe tych dwóch grup. I tak, ujemne wyniki w handlu zagranicznym „deficytowców” opiewają na grube miliardy dolarów. Przykładowo Stany Zjednoczone odnotowały w 2018 r. ujemny eksport netto w wysokości prawie biliona dolarów (!), Kanada ma od 3 lat na minusie jakieś 50 mld USD, Francja w 2018 r. ok. -25 mld USA. Tabela nr 1 (zob. załącznik) wskazuje też, że sytuacja delikatniej mówiąc- nie poprawia się od lat.
Odwołując się do rudymentarnych praw makroekonomicznych – kraje deficytowe, których łączne oszczędności nie wystarczają na pokrycie wydatków inwestycyjnych, per se finansują zakupy dóbr i usług od reszty świata pożyczkami i deficytem wewnętrznym, popadając w konsekwencji w zadłużenie. W ten sposób kraje, które wykazują ujemne saldo na rachunkach obrotów bieżących, a do nich należy większość bogatych państw, takich jak Stany Zjednoczone, większość krajów europejskich, w tym strefa euro jako całość (z kilkoma wyjątkami, jak głównie Niemcy, Belgia i Holandia) stały się z biegiem lat dłużnikami reszty świata. W odróżnieniu od nich, wielcy eksporterzy netto dóbr i usług, wśród których odnajdujemy ekonomiczne potęgi z Azji Południowo-wschodniej oraz krajów eksporterów surowców (zwłaszcza energetycznych), a więc przede wszystkim Chiny, Tajwan, Japonię, Rosję, czy Norwegię, stały się z biegiem rozwoju procesów globalizacji wierzycielami w stosunku do tej pierwszej grupy.
Zadłużenie – przekleństwo bogatej Północy?
Taki stan rzeczy obrazują dane dotyczące międzynarodowej pozycji inwestycyjnej krajów netto. Wskaźnik międzynarodowej pozycji inwestycyjnej netto (international investment position, IIP) to różnica pomiędzy posiadanymi zasobami aktywów zagranicznych a zobowiązaniami w zakresie aktywów zagranicznych. Z kolei zadłużenie zagraniczne zawiera zarówno dług publiczny, jak i zobowiązania dłużne sektora prywatnego, tj. wierzytelności zarówno w zakresie aktywów sektora publicznego, „rządowe”, jak i należące do prywatnych podmiotów, tj. krajowych rezydentów. Wskaźnik IIP pokazuje wartość oraz strukturę finansowych aktywów i zobowiązań kraju w relacjach zewnętrznych. Dodatnia wartość IIP charakteryzuje kraje nadwyżkowe, ujemna – deficytowe. Istotnych, uzupełniających informacji dostarczają dane na temat samego zadłużenia zewnętrznego, a także długu publicznego różnych krajów świata, co daje obraz podobny jeśli chodzi o podział na kraje będące dłużnikami reszty świata (lub własnych obywateli), a te które mają pozycję wierzycieli. Biorąc pod uwagę zróżnicowaną wielkość gospodarek, najlepszą miarą jest oczywiście poziom zadłużenia w stosunku do PKB. Jednak bardziej „spektakularne” wydają się dane obrazujące to w wielkościach absolutnych, tj. w mld PKB (tabela 2, 3 – załącznik).
O ile zależność pomiędzy nadmiernymi zakupami (importem dóbr i usług) ponad możliwość ich sfinansowania z dochodów uzyskanych z eksportu a zadłużeniem jest oczywista, a także oczywiste jest wynikające z tego wzajemne uzależnienie dłużników i wierzycieli, to istota problemu wynika z długotrwałości i pogłębiających się tendencji w zakresie takiego stanu rzeczy. Zróżnicowania więc nie tylko nie zmniejszają się, jak można byłoby oczekiwać – na skutek globalizacji – ale wręcz przeciwnie: ulegają systematycznemu pogłębianiu. Co szczególnie istotne – dotyczą one czołowych gospodarek świata, które na skutek utrzymywania się i wzmacniania międzynarodowych współzależności ekonomicznych wywierają ogromny wpływ na sytuację makroekonomiczną mniejszych krajów.
Nie trzeba chyba przypominać, że zadłużenie państw należących w większości do „bogatej Północy” wynika w znacznej mierze z deficytów budżetowych i wewnętrznych problemów strukturalnych związanych z niezdolnością do pokrywania zobowiązań państwa względem własnych obywateli. Chodzi o nadmierne koszty polityki publicznej, konieczność wypłaty gwarantowanych świadczeń socjalnych, takich jak emerytury, co wobec powszechnego w krajach wysokorozwiniętych starzenia się społeczeństw rodzi konsekwencje w postaci niewydolności finansów publicznych i zagrożenia niewypłacalnością.
Warto więc zastanowić się, jakie uwarunkowania pozwalają na to, by część najwyżej rozwiniętych krajów, o wysokim przeciętnym dochodzie na mieszkańca żyła – w kategoriach makroekonomicznych – niejako „na kredyt” od reszty świata i była w stanie nieustannie rolować swoje zadłużenie, nie pokrywając zaciąganych zobowiązań z dochodów uzyskiwanych z zagranicznej sprzedaży. Na utrzymywanie się tej nierównowagi wpływ ma z pewnością kilka sprzężonych ze sobą czynników. Jest to jednak temat na kolejny „odcinek” „opowieści z lotu ptaka” o tendencjach współczesnego zglobalizowanego świata.
prof. Agnieszka Domańska
Ekspert Instytutu Staszica