Podczas mojego ostatniego pobytu w Warszawie miałem okazję odbyć szereg spotkań ze znajomymi z dawnych lat. Podczas niektórych rozmów moi przyjaciele wskazywali na zawrotne tempo zmian, szczególnie w zakresie technologii, do którego ciężko się dostosować. Wystarczy spojrzeć na kwestię pieniądza. Wbrew dominującej nad Wisłą narracji wskazującej, iż „cash is the king”, cały świat (a dokładnie ponad 114 krajów reprezentujących ponad 95 procent światowego PKB poza Polską) prowadzi badania nad ewentualnym wdrożeniem cyfrowej reprezentacji lokalnej waluty (tzw. CBDC). Mało kto jednak rozumie, że wdrożenie CBDC wcale nie oznacza wycofania gotówki, a wręcz przeciwnie – może pozwolić obu formom legalnych środków płatności współistnieć.
W Polsce, jak i w innych krajach, wielu obywateli nie jest w ogóle ubankowionych, lub ma ograniczony dostęp do bankowości. Wprowadzenie CBDC bez zapewnienia odpowiedniej infrastruktury oraz edukacji finansowej, mogłoby doprowadzić do pogłębienia zjawiska wykluczenia finansowego. Dla takich ludzi gotówka jest i będzie dominującą formą płatności i niezależnie od tego, jak na to patrzymy, to takie zjawisko jest pozytywne. Nikt nie powinien na siłę zmuszać obywateli do zmiany nawyków. Ponadto gotówka jest nadal bardzo popularną formą płatności w rozliczeniach detalicznych, szczególnie w małych sklepach i na targowiskach. Utrzymanie jej pozostanie kluczowe, aby nie dopuścić do marginalizacji tych osób.
Jednocześnie warto zauważyć, że w młodszych, nieubankowionych, ale technologicznie zaawansowanych grupach społecznych, wprowadzenie CBDC jest pożądane, gdyż może prowadzić do znacznej redukcji „wykluczenia finansowego i cyfrowego”. CBDC może przynieść wiele korzyści, zwłaszcza na rynku e-commerce, zapewniając szybsze i bezpieczniejsze transakcje, eliminując konieczność przesyłania danych osobowych i płatniczych między stronami oraz chroniąc obywateli przed oszustwami i fałszerstwami. Pieniądz cyfrowy jest również znacznie łatwiejszy w użyciu niż tradycyjne formy papierowego pieniądza czy karty bankowe.
Dyskusja na temat pieniądza cyfrowego w Polsce nie powinna być dychotomiczna, wskazująca na to, że jedna forma płatności jest lepsza od drugiej. Dojrzałe państwa nie zabijają innowacji chroniąc gotówkę, a raczej stymulują innowację poprzez przygotowanie przestrzeni publicznej pod adopcję walut cyfrowych, które wzmacniają wzrost gospodarczy. Jednocześnie rozwinięte gospodarki nie zamierzają likwidować pieniądza papierowego na rzecz najnowszych technologii, gdyż nie byłoby to dobre dla społeczeństwa.
Zarówno CBDC, jak i gotówka mają swoje zalety i w ten sposób współistnienie obu może mieć (przy odpowiedniej implementacji) pozytywny wpływ na daną gospodarkę. CBDC oparte o technologię Distributed Ledger Technology (DLT) przynoszą znaczne korzyści w postaci obniżonych kosztów transakcji oraz większej efektywności związanej z ograniczeniem liczby pośredników. Co więcej waluty w formie cyfrowej pozwalają bankom centralnym na prowadzenie dokładniejszej polityki monetarnej, podczas gdy lokalna gospodarka korzysta na wdrażanych innowacjach. Z drugiej strony gotówka zapewnia pełną anonimowość, dostępność oraz bezpieczeństwo (szczególnie przed cyberatakami).
Znalezienie równowagi pomiędzy jedną a drugą formą płatności nie jest takie trudne, a świadczy o dojrzałości instytucjonalnej państwa, które chce skorzystać z nowych technologii, jednocześnie chroniąc wrażliwe grupy społeczne przed wykluczeniem. Nie bójmy się cyfrowego złotego, ale zadbajmy o to, aby banknoty pozostały w obiegu.
Piotr Trąbiński
Wiceprezes Instytutu Staszica
Foto: pixabay.com