W sobotę 11 marca do gazoportu Świnoujściu zawinął gazowiec „Lech Kaczyński” z pierwszym przewożonym ładunkiem gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych. Zwodowany w ubiegłym roku statek ma być pierwszą z ośmiu jednostek, które stworzą flotę Orlenu. To symboliczne zdarzenie w jakże symboliczną rocznicę: trzydzieści lat temu bowiem Polska podpisała kontrakt jamalski, który stał się pistoletem przystawionym do głowy przez Kreml – przypomina w komentarzu dla portalu Obserwator Gospodarczy, dr Piotr Balcerowski, wiceprezes Instytutu Staszica.
W roku 1993 Polska rozmawiała z Rosjanami z pozycji petenta, zdanego na łaskę i niełaskę Kremla. W 2015 roku, w dużej mierze na własne życzenie, nadal pozostawaliśmy tym petentem, importując z Rosji aż 90 procent sprowadzanego surowca. Dzisiaj gazu rosyjskiego nie chcemy i go nie potrzebujemy. W niecałe osiem lat udało się diametralnie zmienić sytuację na korzyść Polski. Oby nikomu i nigdy nie przyszedł do głowy pomysł odwrotu od systemu „wielu rurek”! – podsumowuje dr Piotr Balcerowski