Zdjęcie to dokument ulotnej chwili

Browse By

Rozmowa z Filipem Siemaszko, fotografem

Jeszcze niedawno, mówiąc o upamiętnianiu na kliszy fotograficznej dawnej Warszawy, mieliśmy na myśli przede wszystkim Warszawę, która uległa zagładzie w 1944 roku. Jednak od tamtego czasu minęło niemal 80. lat, a ze stołecznego krajobrazu zniknęły nie tylko ocalałe relikty przedwojennego miasta, ale i obiekty wzniesione już po wojnie. Czy Pana zdaniem z takim samym pietyzmem warto gromadzić i popularyzować dokumentację zdjęciową z lat 60., 70. a nawet 80.?

Warszawa jako stolica Polski zmienia się nieustannie, przechodzi modernizację. Co roku powstają nowe budynki, te starsze są modernizowane, znikają reklamy, odsłaniając elewacje kamienic czy inną przestrzeń publiczną. Budowane są nowe stacje metra, linie tramwajowe oraz osiedla mieszkaniowe coraz bardziej oddalone od centrum. Uważam, że warto te zmiany dokumentować dla przyszłych pokoleń czy nawet dla nas samych. Z dnia na dzień można nie zauważyć tej transformacji, ale po kilku czy kilkunastu latach wszyscy z sentymentem będziemy wracać do fotografii przedstawiających Warszawę, a następne pokolenia będą mogły “poczuć klimat” np. lat 20. XXI wieku. Zdjęcie, poza swoimi walorami artystycznymi, to również dokument pewnej ulotnej chwili, momentu w historii. Uważam, że jak najbardziej warto popularyzować dokumentację zdjęciową z minionych lat. 

Jak wygląda spuścizna Zbyszka Siemaszki w liczbach? Czy ogranicza się do fotografii Warszawy?

Zbyszko Siemaszko był bardzo pracowitym fotografem. Pierwsze jego zdjęcia pochodzą z czasów partyzantki – fotografował III Brygadę Szczerbca, w której razem z braćmi walczył przeciwko okupantom. Następnie, po przeprowadzce do Warszawy w latach 50., pracował jako fotoreporter dla tygodnika “Stolica” a następnie czasopisma “Perspektywy”. Wykonał ogromną ilość zdjęć Warszawy. Część kolekcji znajduje się w Narodowym Archiwum Cyfrowym (ok 6 tys. negatywów), a część w Agencji Forum. Kolejna część spuścizny to zdjęcia lotnicze, wykonane dla agencji wojskowej – obecnie zbiory te znajdują się w Narodowym Instytucie Dziedzictwa. (ok 7 tys. negatywów).

Spuścizna Dziadka to także fotografie stolic Europy z lat 60., 70. i 80. XX wieku (ok 2,5 tys. zdjęć), reportaże z Jasnej Góry, fotograficzna dokumentacja muzeów (miedzy innymi ołtarz Wita Stwosza, obrazy w Muzeum Porczyńskich, Sztandary AK) .

Co Pańskiego dziadka fascynowało najbardziej? Ludzie, budynki, kadry z życia codziennego? Czego możemy się z tych fotografii dowiedzieć?

Ciężko odpowiedzieć, co najbardziej Go zajmowało. Dziadek kochał ludzi, piękne i stare rzeczy z historią, ale też pasjonowały Go bieżące wydarzenia. Lubił fotografować z wysokości i bardzo zwracał uwagę na światło, kompozycję oraz geometrię obrazu. Fotografie Zbyszka zatrzymują czas, są pewnego rodzaju dokumentacją minionych epok. Możemy na nich zobaczyć nieistniejące już budynki, modę i styl bycia mieszkańców Warszawy oraz całej Europy. Zdjęcia Dziadka to mieszanka stylów dokumentalnego, dokumenalistycznego oraz artystycznego.

W jaki sposób ta bogata kolekcja będzie udostępniana? Współpracujecie Państwo z jakimiś instytucjami w tym zakresie?

Dzięki Narodowemu Archiwum Cyfrowemu zdjęcia Zbyszka Siemaszko można oglądać pod adresem  https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ – znajduje się tam około 6 tysięcy fotografii, od początku lat 50. aż do ostatniej dekady XX wieku.  Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości powstanie strona internetowa ze zdjęciami Dziadka.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Radosław Konieczny.

Zyjemy w epoce zmian. Dzięki smartfonom każdy ma możliwość dokumentowania otaczającej nasz przestrzeni, ale nie każdy robi to na tyle świadomie na ile robił to Dziadek.