Tygiel idei

Browse By

Esej? Niewątpliwie. Encyklopedyczny przewodnik po ideach „wieku żelaza i pary”? Również. Subiektywne zwierciadło najważniejszych poglądów politycznych i społecznych dziewiętnastego stulecia? Owszem. Na książkę Marka Cichockiego można patrzeć na wiele sposobów.

„Początek końca historii” jest syntezą myśli politycznej stulecia, którego zabawy z filozofią wydały w następnym stuleciu potworne owoce. Syntezą napisaną lekkim piórem, co sprawia, że bliżej jej do eseju, niż do naukowego przewodnika. A skoro podróż po ideach dziewiętnastego wieku przyjęła formę eseistyczną, to trudno autorowi stawiać zarzuty, że w swoim opracowaniu jedne poglądy potraktował całkiem obszernie, chociaż nie wywarły one znaczącego wpływu na polityczną i społeczną rzeczywistość, inne zaś ledwie zaznaczył. Ta ostatnia uwaga odnosi się przede wszystkim do marksizmu. To marksizm, pośrednio lub bezpośrednio, wywarł wpływ na historię dwudziestego wieku – na bolszewizm, oczywiście, ale i (jako zjawisko, któremu należy przeciwdziałać) na prądy leżące na tak przeciwstawnych biegunach, jak narodowy socjalizm i społeczna nauka Kościoła. Patrzenie na historię wyłącznie przez pryzmat jednej idei, jednego zjawiska, jednej klasy prowadzi nieuchronnie do wynaturzeń. Możemy się z nimi zapoznać, sięgając po dziwaczne opracowania – ni to gawędy, ni to analizy – sprowadzające np. historię Polski do ucisku chłopów, a dzieje Europy w ostatnim stuleciu do stosunku do Żydów. Niemniej jednak w książce Marka Cichockiego (wspaniale napisanej, arcyciekawej) więcej jest o różnych chrześcijańsko-socjalnych nurtach, o zapomnianych myślicielach polskich, niż o wielu kluczowych ideach politycznych.

Lektura „Początku końca historii” to kolejny kamyk – a raczej spory kamień – na grób ośmieszonych doszczętnie tez o końcu historii. To, że historia ma znaczenie dla dzisiejszej tożsamości, co podkreśla autor, jest oczywistą oczywistością i większości osób, od lewa do prawa, nie trzeba do tego specjalnie przekonywać. Istotniejsze jest co innego, co esej Marka Cichockiego dobitnie uwypukla: ciągłość historii, stałe przenikanie się i ewolucja idei, fakt, że historia dziejąca się na naszych oczach nie bierze się znikąd, ale jest mocno osadzona w przeszłości i już stanowi element dziejów przyszłości. A skoro panta rei, to każda nasza próba wyodrębnienia historycznych podziałów, epok, okresów, ery postępu i ery wstecznictwa, będzie zawsze miała wielce umowny charakter. Historia nigdy się nie skończy, bo – patrząc na nią w ten sposób – nigdy się nie zaczęła. Podobnie jak towarzysząca jej ewolucja myśli ludzkiej.

Marek Cichocki: Początek końca historii: tradycje polityczne w XIX wieku. Warszawa, PIW, 2021.

(asm)