Kronika życia przyzwoitego

Browse By

Janusz Miliszkiewicz – człowiek-instytucja – w swojej wspomnieniowej książce próbuje utrwalić odchodzący świat. Świat, w którym mieliśmy do czynienia z dziennikarzami, a nie z mediaworkerami, gdzie Wikipedia nie stanowiła krynicy wszechwiedzy. Świat kolekcjonerów i miłośników sztuki, którzy pieniądze traktowali jako środek do celu, a nie jako wartość najwyższą. Książka znanego dziennikarza, miłośnika sztuki i erudyty pokazuje, co utraciliśmy w ostatnich kilku dekadach.

Janusz Miliszkiewicz dzisiejszym czytelnikom znany jest głównie z publikacji w „Rzeczpospolitej”, poświęconych rynkowi sztuki, książki i kolekcjonerstwu. Jego wspaniałe „Polskie gniazda rodzinne” to lektura, do której chętnie się powraca.

A przecież publicystyka poświęcona rzeczom pięknym i ich miłośnikom to ledwie część wieloletniego dorobku Miliszkiewicza. Człowieka o bardzo wyrazistych, lewicowych poglądach. Masona. Dawał im wyraz w latach 90. w felietonach i artykułach w wielu pismach, dzisiaj w większości już nieistniejących. Można mieć do tych poglądów jak największy dystans, jednak trzeba oddać sprawiedliwość, że Miliszkiewicz pozostaje im wierny od lat, bez względu na polityczną koniunkturę. Czego, niestety, nie da się powiedzieć o całkiem licznej grupie dziennikarzy i komentatorów, którzy nader chętnie pouczają wszystkich wkoło o sztuce przyzwoitego zachowania.

„Zarobisz miliony na rynku sztuki” to kronika spotkań z ludźmi, trwałych przyjaźni i kontaktów, które próby czasu nie przetrwały. Artystów, dziennikarzy, kolekcjonerów. Sporo jest o patologiach polskiego rynku handlu sztuką, certyfikowaniu przez ekspertów ewidentnych fałszywek, braku kontroli nad tym, co i w jaki sposób oferują domy aukcyjne. Przypomnijmy – to Miliszkiewicz był współautorem udanej prowokacji, kiedy to specjalnie przygotowaną podróbkę pracy Starowieyskiego wystawiono na aukcję jako dzieło artysty. Do którego nikt nie zadzwonił ani nie napisał, by zweryfikować autentyczność jego autorstwa. Kosztowało to dziennikarzy proces sądowy, na szczęście zakończony wyrokiem uniewinniającym.

Wspomnienia Janusza Miliszkiewicza są też podręcznikiem dziennikarstwa. Każdy, kto je przeczyta, będzie wiedział, czym różni się dziennikarstwo od mediaworkingu, jak wiele trzeba czasem zaryzykować, by opisać prawdę. I że bez przyzwoitości (tej okazywanej czynem, a nie deklarowanej) w tym zawodzie się nie obędzie.

Janusz Miliszkiewicz: Zarobisz miliony na rynku sztuki: wspomnienia. [Warszawa, nakładem autora, 2021].

(rk)