Czy warto studiować filozofię?

Browse By

Akademii Zarządzania i Rozwoju, edukacyjnej platformie dla młodych, poszukujących drogi, zawodowego drogowskazu, miałem opowiedzieć o swoich studiach i polecić kształcenie w oparciu w własne doświadczenia. Trafili na absolwenta filozofii. Gorzej już nie mogli. I jak tu uczciwie opowiedzieć o korzyściach zgłębiania tej najstarszej nauki ? Nauki, która daje bardzo dożo, ale na pewno nie intratną pracę czy sukces w prywatnym biznesie. Ale są wyjątki. Nieskromnie: patrz – autor tego tekstu. 

Przede wszystkim, czym jest filozofia ? Są różne definicje i określenia. Dla mnie najbliższa jest taka, że to sztuka zadawania pytań i szukania odpowiedzi. A więc pytanie czy warto studiować filozofię, to jest pytanie właśnie z zakresu filozofii. Bo warto najpierw zadać sobie pytanie, co dla nas w życiu jest i będzie ważne. 

Jak wiecie, filozofia narodziła się w starożytnej Grecji 6-7 wieków p.n.e, i w dosłownym tłumaczeniu znaczy „umiłowanie mądrości”. I mamy pierwszą, zdaje się oczywistą odpowiedź: warto studiować, bo warto być mądrym. Oczywiście, wielu ludziom niezbyt mądrym czyli głupkom, żyje się całkiem nieźle, ale chyba im braku mądrości nie zazdrościcie. „To smutne, że głupcy są pewni siebie, a ludzie rozsądni tacy pełni wątpliwości” – pisał Bertnard Russel, brytyjski filozof uznany za czołowego logika dwudziestego wieku, laureat nagrody Nobla.

Oczywiście można zdobywać ową mądrość, zgłębiać filozofię czytając dzieła klasyków i autorów współczesnych, niekoniecznie udając się na klasyczne studia. Warto to przemyśleć, bo 5 lat młodości, to szmat czasu, który można spożytkować być może lepiej i efektywniej.

Zacznę więc od zniechęcania. Przy Barbakanie na warszawskiej Starówce jest budynek mieszkalny należący do spółdzielni adwokackiej. Kiedyś tam mieszkałem, do niedawna też moi rodzice. Otóż, jak to się elegancko mówi, gospodarzem domu był absolwent filozofii. Czy to był jego wybór czy konieczność ? Diogenes, starożytny filozof grecki, mieszkał w beczce. Jeden płaszcz stanowił ubranie jak i posłanie. Tak chciał, to tego skłoniły go filozoficzne przemyślenia. Czy w przypadku dozorcy było podobnie? Raczej nie.

To przykład ku banalnej przestrodze. Oczywiście, że po filozofii żadnej pracy nie znajdziecie, pracy w tak zwanym zawodzie. Odsetek absolwentów pozostających na uczelni w charakterze wykładowców jest minimalny. Mnie zaproponowano pracę w uczelnianej bibliotece, co i tak stanowiło niesamowite wyróżnienie. Spotkało mnie ono, gdyż miałem napisaną pracę doktorską. Po otrzymaniu tej lukratywnej propozycji,  zrezygnowałem z jej obrony ku zdziwieniu dziekana. Oczywiście studiów, zdobytej wiedzy i nabranej mądrości absolutnie nie żałuję. Wprost przeciwnie, czerpię z niej przez całe zawodowe życie. Inna sprawa, że było w tym wiele przypadku i szczęścia.

Nie sądzę więc, żeby ktoś poważnie myślał o studiach filozoficznych jako inwestycji w karierę zawodową. Co prawda kiedyś napotkałem informację, że filozofów rekrutuje amerykańska policja. Szukają ludzi, którzy z innej, może głębszej czy niekonwencjonalnej perspektywy przyjrzą się trudnym, zagmatwanym sprawom. Ale to Ameryka. U nas w policji raczej psychiatrzy by się przydali z receptami na relanium (to taki lek na uspokojenie).

A więc filozofię polecam przede wszystkim tym, którzy już się filozofią interesują, a nie dopiero zamierzają to czynić. To zainteresowanie, pasja powinno być trwałe. Bo wiadomo, że młodzież często interesuje się czymś przez przypadek i przez chwilę, a nie o to tu chodzi. Prosty test.

  • Czy zastanawiałeś się kiedyś nad kosmogenezą i abiogenezą, czyli skąd wziął się kosmos i życie na ziemi i ?
  • Czy pomyślałeś dlaczego jesteś katolikiem a nie islamistą, protestantem czy agnostykiem ?.
  • Skąd się wzięło prawo cywilne i dlaczego w różnych kulturach jest różne,
  • Czy jest sprzeczność pomiędzy teorią ewolucji a kreacjonizmem, czyli np. skąd wziął się człowiek. A czy wiecie dlaczego Watykan w zasadzie milczy w sprawie prostytucji i jakie są tego filozoficzne podstawy?

Kolejny warunek. Jeśli już studiujecie, to róbcie to poważnie. Skoro nie chodzi o de facto bezużyteczny dyplom i tytuł naukowy, lecz o szeroką wiedzę, zwaną mądrością, to wykorzystajcie studia na maksimum. Inaczej to nie ma sensu. Szkoda czasu. Nie polecam więc studiów weekendowych, w tym bardziej online. Ma być środowisko, relacje, dyskusje do rana. Najlepiej przy flaszkach opróżnianych w tempie umiarkowanym, by później coś z owej dyskusji pamiętać.

Następna sprawa. Filozofia to olbrzymi obszar. To z filozofii wyodrębniły się współczesne dyscypliny wiedzy. Na początku studiów poznaj wszystko, później wybierz specjalizację sobie najbliższą. Etykę, epistemologię czyli teorię poznania, metafizykę czyli filozofię bytu. Oczywiście, filozofia to studia humanistyczne. Ja z tej studni wiedzy i mądrości wybrałem niszę specyficzną: logika, metodologia. Moje publikacje z uczelnianych periodykach pełne były wzorów matematycznych, wykresów. Dziwnie to wyglądało, ale w tym czułem się dobrze i to zaowocowało.

Jak wielu absolwentów filozofii zastałem dziennikarzem i redaktorem. Pisać nauczyłem się już podczas studiów. Nie tyle nauczyłem, co okazało się, że umiem. Babcia próbowała nauczyć mnie grać na pianinie i uznała, że to bez sensu. I jestem w stu procentach przekonany, że w dziennikarstwie sobie poradziłem, właśnie dzięki filozoficznym studiom a konkretnie wiedzy z zakresu logiki, metodologii, teorii poznania. Latami redagowałem teksty przed ich publikacją. Ciekawe teksty z masą nawet nie językowych, ale logicznych błędów. Brak związków przyczynowo – skutkowych pomiędzy tezami w argumentacji, nie udowodnione niczym tezy przekazane jako pewnik, polemiki z pominięciem argumentów adwersarza, wyciąganie wniosków z chaotycznie dobranych faktów i pomijanie kontekstu.

Teraz prowadząc agencję doradztwa biznesowego i medialnego szczególnie przydaje mi się wiedza z zakresu erystyki czyli sztuki prowadzenia sporów. To taka dziwna część filozofii, bo tu nie dąży się do odkrycia prawdy, tylko do uzyskania korzystnego dla siebie rozwiązania bez względu naprawdę materialną, czyli obiektywne fakty. W obszarze PR działam niczym adwokat broniący klienta. Tu skuteczność się liczy, dociekanie prawdy może interesować mnie prywatnie. Oczywiście, wszystko w ramach zasad etyki zawodowej (a propos: etyka to właśnie dział filozofii). Spory prowadzi każdy i na każdym poziomie. Jeśli nie udało mi się namówić was do filozoficznych studiów, to chociaż przeczytajcie książkę „Erystyka”  Artura Schopenhauera, filozofa z 18 wieku, urodzonego w Gdańsku. Będzie wam łatwiej zbudować choćby argumentację w domowej dyspucie ze współdomownikiem, w istotnej sprawie wynoszenia śmieci.

Jerzy Wysocki

Dziennikarz i publicysta, działacz opozycji demokratycznej w latach 80., a w latach 90. – Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Autor książki „Głos cynika. Terapia liberalna”.

Foto: pixabay.com