Zbyszewski – brat, też wybitny

Browse By

Żyjemy w epoce, w której od pracowników mediów oczekujemy nawet nie tego, by pisali ciekawie, by dostarczali swoimi tekstami refleksji i emocji – lecz by pisali przynajmniej gramatycznie. A od czasów, gdy żył i pisał Wacław Alfred Zbyszewski, minęło ledwie kilka dekad. Przyzwyczailiśmy się do szybkiego postępu, ale niestety również godzimy się z szybkim regresem. Biograficzne eseje brata słynnego Karola (dodajmy, brata nie mniej utalentowanego publicystycznie) krystalizują pamięć o nietuzinkowych postaciach polskiej kultury i historii dwudziestego wieku. Dokumentują świat, który odszedł i są pisane stylem, który w epoce klikbajtów również przeszedł do historii.

Wydawnictwo „Więź” przypomniało sylwetki, które w powojennych latach wyszły spod pióra Zbyszewskiego. To w zasadzie historia Polski i Polaków opowiedziana życiorysami. Opowiedziana wartko, bez przeładowania encyklopedyczną wiedzą, ale za to z mnóstwem anegdot. Politycy, artyści, pisarze – łączą ich ciekawe, niejednokrotnie trudne biografie, tak jak ciekawa i trudna była polska historia poprzedniego stulecia. Premier Mikołajczyk, Maria Czapska, Janusz Radziwiłł…

Karol Zbyszewski miał – zasłużoną – opinię człowieka, który odziera swoich bohaterów z brązu. Nie po to jednak, by szukać sensacji i tworzyć pastisze, lecz aby pomnikowe postacie czynić bardziej ludzkimi. Jego brat swoje wspominki o ludziach prowadzi w podobnym stylu. Kiedy pisze o sprawach mniej lub bardziej wstydliwych, kiedy przypomina różnorakie kontrowersje, nie robi tego z małostkowych względów, nie jest złośliwcem – bo ci, których opisuje, nie stają się w oczach czytelnika postaciami karykaturalnymi. Wręcz przeciwnie, przestają być sylwetkami z podręcznika czy encyklopedii.

Warto wydawać publicystów drugiej połowy dwudziestego wieku – i tych emigracyjnych, i krajowych. Nie tylko ze względu na źródłową wartość ich tekstów, ale ze względu na styl, kunszt, któremu hołdują dziś tylko nieliczni. A, kto wie, za kilkanaście lat może już pisać w takim stylu nie będzie potrafił już nikt.

Wacław A. Zbyszewski: Ludzie, których znałem. Warszawa, Biblioteka „Więzi”, 2020.

(asm)