Zamknięcie… i co dalej?
Poszczególne branże polskiej gospodarki, dotknięte drugą falą pandemii, oczekują szybkich i racjonalnych decyzji w dwóch obszarach. Pierwszy – to przyjęcie jasnych, uzasadnionych badaniami i twardymi danymi kryteriów ograniczania działalności firm oraz ich znoszenia. Drugi obszar to działania rekompensujące straty, bądź to w postaci dostępu do środków finansowych, bądź w postaci różnego rodzaju ulg i zwolnień. Rzecz jasna, w głównej mierze decydenci powinni zająć się tymi branżami, w których dominują firmy o polskim kapitale – ich zysk nie jest bowiem transferowany za granicę. Przykładem takiego segmentu rynku, w opinii ekspertów Instytutu Staszica wymagającego wdrożenia pilnych rozwiązań, jest branża fitness.
Struktura branży
Z danych przedstawionych przez Federację Pracodawców Fitness[1] wynika, że w kraju funkcjonuje ok. 10 tysięcy obiektów sportowo-rekreacyjnych, z czego jedna trzecia przypada na kluby fitness. Kluby te zatrudniają, wedle różnych szacunków, od ok. 50 tys. do nawet 150 tys. osób, przy czym zatrudnienie na podstawie umów o pracę nie jest formą dominującą. Wynika to m.in. ze specyfiki pracy trenerów.
Przed pierwszą falą pandemii szacowano, że członkostwo w klubach fitness miało wykupionych ok. 3 mln Polaków[2]. Wskutek zamknięcia obiektów i ograniczeń wdrożonych przez pracodawców liczba ta latem / jesienią br. spadła o około 1 mln. W oczywisty sposób przełożyło się to na problemy dla branży, pogłębione jeszcze przez faktyczne zamknięcie klubów w październiku br.
Rynek klubów fitness jest rozdrobniony: do dużych graczy rynkowych (czyli posiadających co najmniej 4 kluby) należy 13% rynku. Dla porównania, we Francji duzi mają 35-proc. udział w rynku. W Polsce 16% korzysta w obiektów sieciowych, podczas gdy we Francji 42%. Te liczby są jeszcze wyższe w krajach skandynawskich. Co istotne, większość podmiotów na rynku (zarówno małych, jak i dużych) to firmy z polskim kapitałem. Polska branża fitness jest odporna na próby komasowania klubów przez międzynarodowe korporacje, co jest postępującym zjawiskiem w większości państw UE. Problemy, spowodowane przez kryzys roku 2020 i niepewność co do rozwoju sytuacji w roku przyszłym, są poważnym zagrożeniem dla utrzymania dominacji polskich firm w sektorze. A dodać należy do tego wprowadzanie cięć przez firmy odczuwające skutki kryzysu (m.in. na finansowanie zajęć sportowych dla pracowników) i oszczędności w budżetach domowych.
Żeby zrozumieć skalę zagrożenia, trzeba odwołać się do struktury kosztów w branży. 70% kosztów operacyjnych w klubach fitness stanowią koszty stałe: wynajmu powierzchni (w zależności od klubu, 30-50% kosztów operacyjnych), leasingu sprzętu i jego konserwacji (ok. 5%), umów z pracownikami (ok. 30%). Koszty te muszą być ponoszone niezależnie od tego, ile osób uczęszcza do klubów i czy w ogóle są one czynne. Wg przedstawicieli branży tegoroczne straty wywołane pandemią mogą wynieść (w zależności od scenariusza) 2,2-3 mld zł.
Od około 2 miesięcy znakomita większość klubów ponosi wyłącznie koszty, nie wiedząc, kiedy będzie mogła wznowić działalność choćby w ograniczonym zakresie. Właściciele klubów nie wiedzą również, czy i w jakim zakresie będą mogli liczyć na wsparcie publiczne.
Postulaty branży fitness i ocena ich racjonalności
Przedstawiciele branży, zrzeszeni w organizacjach pracodawców, formułują następujące postulaty, których pilna realizacja jest w ich ocenie warunkiem przetrwania sektora i zachowania jego polskiego charakteru:
- Wprowadzenie regulacji, które zagwarantują solidarne podejście najemców i wynajmujących do kwestii wzajemnych rozliczeń. Jeszcze wiosną, w związku z pierwszą falą COVID-19, przedstawiciele branży fitness proponowali 8-proc. poziom wspólnych rozliczeń, liczony od przychodu jako od całkowitej opłaty ponoszonej przez najemców na rzecz wynajmujących. Ten próg miałby obowiązywać do chwili osiągnięcia poziomu 90% przychodów z 2019 r.
- Uwzględnienie specyfiki zatrudnienia w branży, w której zatrudnienie na podstawie umów o pracę nie jest formą dominującą. Jak wspomniano, ma to związek ze specyfiką pracy trenerów i ich planami rozwoju zawodowego (nie chcą się wiązać na stałe z jednym podmiotem, budują swoją osobistą markę). Tymczasem wsparcie w ramach kolejnych odsłon tzw. tarczy antycovidowej pomija samozatrudnienie i kierowane jest w zasadzie do przedsiębiorstw zatrudniających pracowników na etacie i związane z wymogiem zachowania poziomu zatrudnienia. Dlatego podmioty z branży fitness mają bardzo ograniczone szanse na otrzymanie wsparcia.
- Przygotowanie – w drodze dialogu pracodawców i decydentów – jasnych, klarownych reguł wprowadzania ograniczeń w funkcjonowaniu klubów i ich znoszenia, z jak najszybszym otwarciem klubów przy zachowaniu reżimu sanitarnego. Branża powołuje się na badania z Wielkiej Brytanii[3] i Norwegii[4] wskazujące, że kluby fitness odpowiadają za niewielki odsetek zakażeń. Z kolei na Wyspach od grudnia kluby zostały ponownie otwarte i zaliczone do tzw. niezbędnej infrastruktury ze względu na zdrowie mieszkańców[5].
- Rekompensata pewnej części utraconych w okresie pandemii przychodów.
- Zwiększenie współpracy instytucji państwowych z sektorem prywatnym w zakresie profilaktyki zdrowotnej i promocji aktywności fizycznej[6].
W ocenie ekspertów Instytutu Staszica powyższe postulaty powinny stać się przedmiotem jak najszybszego efektywnego dialogu z rządem. Oczywiście, należy je traktować jako punkt wyjścia, a wypracowane w drodze porozumienia rozwiązanie musi uwzględniać trzy elementy:
- Zabezpieczenie polskiej branży fitness przed przejęciem przez międzynarodowe korporacje;
- Możliwości budżetu państwa w zakresie rekompensat;
- Specyfikę zatrudnienia w sektorze (przewaga form innych, niż umowa o pracę);
- Rozwiązania, z których mogą korzystać inne sektory – tak, by branża fitness nie była ani dyskryminowana, ani traktowana preferencyjnie w zakresie wprowadzanych rozwiązań.
Wydaje się zasadne skorzystanie również z tak ważnego forum dyskusji, jakim jest Rada Dialogu Społecznego, do której decydenci odwołują się w ocenie IS zbyt rzadko.
Ponieważ każdy tydzień zwłoki
to kolejne policzalne straty i pogłębienie trudnej sytuacji firm i osób
związanych z branżą, Instytut Staszica rekomenduje jak najszybsze podjęcie
konstruktywnych rozmów między przedstawicielami rządu a organizacjami
branżowymi i reprezentantami największych polskich firm z omawianego sektora.
[1] Raport „Klub nieczynny do odwołania”, Federacja Pracodawców Fitness, kwiecień 2020; link do strony: http://www.federacjapracodawcowfitness.pl/#raport
[2] Raport „The European Health & Fitness Market 2020”, Deloitte i EuropeActive, 2020; link do strony: https://www2.deloitte.com/pl/pl/pages/press-releases/articles/fitness-rynek-czeka-reorganizacja.html
[3] UK ACTIVE, https://www.ukactive.com/news/fitness-and-leisure-sector-reports-covid-rate-of-0-34-per-100000-visits-since-reopening-in-england/
[4] A Randomised Trial of Covid-19 Transmission in Training Facilities, Uniwersytet Oslo; https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.06.24.20138768v3
[5] COVID-19 Winter Plan, Wielka Brytania, strona rządowa: https://www.gov.uk/government/publications/covid-19-winter-plan
[6] Raport „Ocena korzyści społecznych i n w e s t y c j i w s p o r t w o d n i e s i e n i u do ponoszonych kosztów”, Instytut Badań Strukturalnych dla MSiT, 2016, źródło: https://ibs.org.pl/news/jesli-co-drugi-nieaktywny-polak-zaczalby-cwiczyc/