Rumuńska historia pełna krwi

Browse By

Hekatomba Wielkiej Wojny przyniosła Europie ożywienie politycznego mistycyzmu. Jeszcze niedawno triumfy święcili orędownicy postępu i materializmu, a już kilka lat później na zgliszczach starego porządku wyrośli liderzy, odwołujący się do ducha. Nielicznym z nich udało się zostać kimś więcej, niż gwiazdą jednego sezonu. Wielu z tych, którzy osiągnęli pozycję polityczną, podłożyło ogień pod następny pożar, który zniszczył Europę – jak Adolf Hitler z jego pangermańską „duchowością”. Czy można do nich zaliczyć rumuńskiego rewolucjonistę, który zginął zanim wybuchła kolejna wojna?

Historia Rumunii okresu międzywojennego jest niezwykle fascynująca, a w Polsce mało znana. Mało też mamy książek w języku polskim, który ten okres rumuńskich dziejów popularyzują. Dwadzieścia lat temu ukazała się monografia „Żelazny Legion Michała Archanioła” pióra Tadeusza Dubickiego i Krzysztofa Dacha. Ten sam autorski duet wydał biografię Iona Antonescu, która ta postać przynależy jednak już do epoki II wojny światowej. Z tym większym uznaniem należy powitać monografię poświęconą wyjątkowej, złożonej postaci, jaką był Corneliu Zelea Codreanu. Notabene, z pochodzenia częściowo Polak, z rodziny Zielińskich osiedlonej na Bukowinie. Przeciwnicy próbowali go zresztą dyskredytować jako nacjonalistę, w którego żyłach nie płynie czysta rumuńska krew.

Mistyczne stowarzyszenie Thule, popularne w południowych Niemczech po I wojnie światowej, dało początek odwołującej się do takiego samego rasowego mistycyzmu monachijskiej partyjce, która następnie pod wodzą zdolnego demagoga zapoczątkowała masowy ruch. Legion Michała Archanioła nie był, w odróżnieniu od ruchu nazistowskiego, antychrześcijański, a przeciwnie – jego mistycyzm czerpał z prawosławia. W pewnym momencie Codreanu udało się uczynić z niego trzecią siłę polityczną kraju i zdobyć 16% głosów w wyborach parlamentarnych. Ten sukces stał się przyczyną katastrofy: władze wprowadziły drakońskie restrykcje, a przywódca legionistów został zwyczajnie zamordowany przez policjantów. Nie tylko zresztą on.

Historia Legionu i historia samego Codreanu nie jest czarno-biała. Nie ma w niej kryształowych bohaterów. Obie strony – legioniści i władza – posługiwali się terrorem. Przy czym trudno szukać usprawiedliwienia dla metod stosowanych przez Karola II i ministra Calinescu. A i dzisiaj pod hasłem „obrony demokracji” niejeden polityk ma wielką ochotę podeptać tejże demokracji zasady.

Wielu legionistów w latach wojny poparło kolaborację z III Rzeszą. Część brała udział w antysemickich działaniach, w tym w pospolitych mordach. Czy to brutalność władzy spowodowała, że zostali zepchnięci na takie pozycje, czy też była to naturalna konsekwencja legionowej ideologii?

W tej historii nie ma prostych odpowiedzi. Tym bardziej warto sięgnąć po książkę Tatiany Niculescu.

Tatiana Niculescu: Mistyk z rewolwerem: Corneliu Zelea Codreanu. Kraków, Universitas, 2020.

(asm)