Zapotrzebowanie na energię elektryczną spadło o kilka procent, zmniejsza się zużycie paliw. Niża o około ¼ jest średnia cena energii elektrycznej na rynku krótkoterminowym. Taka sytuacja może przełożyć się na realizację inwestycji związanych z transformacją systemu energetycznego, które nie mogą być odłożone w czasie z uwagi na politykę klimatyczne Unii Europejskiej. O branży energetycznej w okresie pandemii mówi dla agencji Newseria Biznes Jerzy Kurella, ekspert ds. energetycznych Instytutu Staszica.
„Polska energetyka jest w bardzo trudnym momencie związanym z pandemią koronawirusa i nie ma co ukrywać, że gospodarka, a tym bardziej energetyka, może istotnie odczuć jej konsekwencje. Cena energii w kontraktach długoterminowych na Towarowej Giełdzie Energii notuje swoje minima. Z jednej strony można się cieszyć, że ceny są o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent niższe od tych sprzed dwóch miesięcy. Jednak z drugiej strony konsekwencją zapewne będzie brak środków na inwestycje generowane przez spółki energetyczne” – powiedział Jerzy Kurella.
„Niższe zapotrzebowanie na energię będzie trwać tak długo jak pandemia koronawirusa. Wierzę, że nie dłużej niż trzy–sześć miesięcy, ale nawet po takim okresie gospodarka będzie musiała ruszyć. Trzeba będzie zacząć normalnie funkcjonować i przywrócić procesy gospodarcze na normalne tory. Niższe zapotrzebowanie na energię jest więc mimo wszystko krótkotrwałe, ale oczywiście stanowi problem dla spółek energetycznych i podmiotów, które odpowiadają za bilansowanie energii. Jednak dla przedsiębiorców i obywateli zostanie to niezauważone. Chyba że dojdzie do jakiejś gigantycznej katastrofy gospodarczej, ale na to nie będzie jednego, dobrego rozwiązania” – zauważa ekspert ds. energetycznych Instytutu Staszica.
Więcej: https://biznes.newseria.pl/news/skutki-pandemii-nie,p1788918675