Mało które media zwróciły uwagę na ważny fakt – prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi w czasie ostatniej wizyty w Polsce towarzyszyła francuska Minister Obrony, p. Florence Parly. Dlaczego? Dlatego, że Francja wciąż bardzo liczy na współpracę obu krajów na polu obrony, a szczególnie współpracę naszych przemysłów zbrojeniowych.
Paryż przegrywa z Waszyngtonem
Francja to jeden z wiodących krajów europejskich, który ma do zaoferowania ciekawe i unikalne rozwiązania w zakresie systemów walki i uzbrojenia. Francuska elektronika wojskowo jest moim zdaniem na drugim miejscu na świecie, zaraz za Amerykanami, jeśli brać pod uwagę stopień rozwoju technicznego i technologicznego. Na niektórych polach, na przykład w obszarze marynarki wojennej, Francja ma nam więcej do zaoferowania, niż Amerykanie.
Jak dotąd Francuzi nie mają u nas szczęścia. W znacznym stopniu z przyczyn politycznych przegrywali rywalizację ze Stanami Zjednoczonymi. Nie udało im się sprzedać nam samolotów Mirage, systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej SAMP-T z rakietami Aster, śmigłowców Airbus Caracal. Ale wciąż mają bardzo wiele do zaoferowania. Najbardziej udanym zakupem we Francji było pozyskanie systemów identyfikacji swój-obcy zgodnych ze standardem NATO firmy Thales, które produkowane i zmodyfikowane w Polsce rozpowszechniły się pod nazwą Supraśl.
Thales – ćwierć wieku współpracy
Współpraca z firmą Thales zaowocowała też jeszcze jednym, ważnym sukcesem. Dzięki francuskim technologiom udało się w Polsce zbudować efektywne radiostacje wojskowe rodziny PR4G. Stworzone na bazie tych rozwiązań kolejne radiostacje walnie przyczyniły się do wprowadzenia nowoczesnej cyfrowej łączności w Siłach Zbrojnych RP. Współpraca polskiej firmy WB Electronics z Warszawy z francuskim gigantem Thales trwa już 26 lat. Wiceprezes zarządu WB Electronics Adam Bartosiewicz podkreślił, że powstałe w efekcie tej współpracy radiostacje są na wyposażeniu wszystkich pojazdów jednostek, które funkcjonują w wojsku. Mało tego, zaufanie do firmy WB Electronics wzrosło do tego stopnia, że jest ona autorem oprogramowania do francuskich rakiet przeciwlotniczych bliskiego zasięgu Mistral, które zostały sprzedane nieujawnionemu odbiorcy zagranicznemu.
Ważnym obszarem polsko-francuskiej współpracy jest walka w cyberprzestrzeni. Właśnie w czasie ostatniej wizyty prezydenta Macrona podpisano deklarację w sprawie wspólnego rozwoju zdolności do obrony państwa w obszarze cybernetycznym. Deklarację, w obecności prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy i Francji Emmanuela Macrona, podpisał w poniedziałek w Pałacu Prezydenckim Minister Cyfryzacji Marek Zagórski wraz z francuskim ministrem spraw zagranicznych Jeanem-Yves Le Drianem. Dodatkowo podpisano porozumienie pomiędzy Ministerstwem Cyfryzacji a francuskim Thalesem o przystąpieniu firmy do Programu Współpracy w Cyberbezpieczeństwie (PWCyber). Głównym celem PWCyber jest zwiększenie poziomu cyberbezpieczeństwa Polski.
Zielone światło dla marynarki?
Bardzo natomiast ważna jest współpraca polskiego i francuskiego przemysłu obronnego w obszarze marynarki wojennej. Już 25 stycznia 2017 r. podpisano Memorandum of Understanding między Polską Grupą Zbrojeniową S.A. a francuską spółką DCNS (Direction des Constructions Navales Services), która obecnie nosi nazwę Naval Group, w sprawie współpracy przy realizacjiprojektów „Orka”, „Miecznik” i „Czapla”. Dla nas najważniejszy jest projekt „Orka”, czyli program pozyskania nowych okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Jest to szczególnie istotne, bowiem okręty takie mogłyby odegrać dużą rolę nie tylko w ograniczeniu możliwości działań rosyjskiej Marynarki Wojennej na Bałtyku, ale też w atakach na cele naziemne w Obwodzie Kaliningradzkim i ewentualnie na rosyjskie wojska na Białorusi, gdyby ten kraj zdecydował się udostępnić swoje terytorium do agresji na Polskę. Dlatego właśnie potrzebujemy okrętu podwodnego zdolnego do przenoszenia rakietowych pocisków manewrujących mogących atakować obiekty lądowe. Mogłoby to w istotny sposób zwiększyć możliwości izolowania wojsk nacierających na Polskę na wypadek wojny. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że nasz tradycyjny dostawca uzbrojenia, czyli Stany Zjednoczone, nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w budowie niewielkich, konwencjonalnych okrętów podwodnych, bowiem od lat rozwija się tu oceaniczne jednostki o napędzie atomowym. W tej sytuacji Francja pozostaje głównym graczem na tym polu i powinniśmy zwrócić większą uwagę na pielęgnowanie tego partnerstwa, co leży w naszym własnym interesie.
Z kolei w ramach programu „Miecznik” Marynarka Wojenna ma otrzymać podstawowy typ okrętu, jaki ma stanowić jej wyposażenie, czyli wielozadaniowe korwety rakietowe. Pierwsza próba samodzielnej budowy jednostek tej klasy w ramach programu „Gawron” zaowocowała nie do końca udanym i niezwykle kosztownym okrętem ORP Ślązak, którego przydatność do działań wojennych jest co najmniej wątpliwa. Wyraźnie okazało się, że niezbędna jest daleko idąca pomoc zagranicznego producenta okrętów wojennych. W tym wypadku ścisła współpraca z francuską Naval Group w zakresie znanych już rozwiązań jednostek tej klasy z pewnością zaowocuje zaopatrzeniem naszych sił morskich w bardzo potrzebne im i wartościowe okręty. Warto dodać, że i na tym polu Amerykanie nie mają wielkiego doświadczenia, bowiem dotąd koncentrowali się oni na jednostkach oceanicznych.
Współpraca z francuskim przemysłem obronnym w wielu innych obszarach, na przykład bezpilotowych aparatów latających których nam dramatycznie brakuje, może w znacznym stopniu zwiększyć możliwości obronne państwa. Dlatego naprawdę warto pójść tą drogą.
Dr inż. Michał Fiszer
Collegium Civitas
Foto: Jakub Szymczuk, KPRP