Bez przełomu i ze skorodowanym centrum

Browse By

32. Zjazd Unii Chrześcijańsko – Demokratycznej w Lipsku  (22-23.11.2019) miał udzielić  odpowiedzi na pytanie czy obecna szefowa partii, Annegret Kramp-Karrenbauer  ma wystarczający mandat by przejąć kanclerska pałeczkę z rak Angeli Merkel. AKK otrzymała ostatecznie wsparcie delegatów na zjazd, ale chadecy, mimo licznych zapewnień o wzajemnej solidarności, wyjechali z Lipska jeszcze bardziej osłabieni. Bez programu i bez jednoznacznej wizji dla przyszłości Niemiec. Z poparciem na poziomie 26 procent.

Co zostanie po tym zjeździe w pamięci jego uczestników i relacjonujących go dziennikarzy? Atmosfera napięcia, niepewne poszukiwania wspólnego dla kilku zwalczających się w łonie frakcji mianownika, w końcu – afera ze skradzionym „C”. Zacznijmy jednak od początku.

Obrotowe „C”

Piątek, 22.listopada, pierwszy dzień 32. Zjazdu CDU w Lipsku. Happening pod halą targów, gdzie tysiąc delegatów CDU do soboty będzie obradować, głosować i  pracować nad odnowa partii. Aktywista Greenpeace w kostiumie czerwonego „C” chce wtargnąć do środka. Akcję obserwuje policja. Ogromne  „C” w końcu wskakuje do budynku, ale kostium zakleszcza się w drzwiach obrotowych. Kilka osób pomaga literce wydostać się z potrzasku. W środku, na sali plenarnej właśnie przemawia Ursula von der Leyen, nowo upieczona szefowa Komisji Europejskiej. To już czwarty zjazd CDU w Lipsku od 1990 roku. Każdy z nich – co później podkreślał w swoim przemówieniu premier Nadrenii-Północnej Westfalii, Armin Laschert, przynosił coś rewolucyjnego. Tym razem rewolucją okazało się zdławienie rewolucji.  I otwarte pytanie o przyszłość partii, której tak po prostu można zrabować „C”.

Poparcie dla CDU/CSU na poziomie 26 procent, zakwestionowane przez konserwatywne i młodzieżowe ( Junge Union) skrzydło przywództwo Annegret Kramp-Karrenbauer, straty w jesiennych wyborach do landtagów Brandenburgii, Saksonii i Turyngii, odpływ wyborców, kryzys zaufania – z takim bagażem chadecy rozpoczęli w miniony piątek 32. zjazd partii w Lipsku. I jeszcze to nieszczęsne „C”, uprowadzone z fasady jej berlińskiej siedziby, które w Lipsku powróciło w osobie zielonego aktywisty usiłującego dostać się na obrady. Greenpeace już zapowiedział, że „C” będzie od teraz wędrowało przez wszystkie landy bo pozostałe literki składające się na nazwę CDU już go nie potrzebują. I tak zostało samo DU (niem. „ty”), do którego w Lipsku aktywiści dokleili hasło „ sollst das Klima schützen” („Będziesz chronić klimat”). – Drodzy przyjaciele, kiedy z naszej siedziby usunięto „C”, pierwsze reakcje były takie: No tak, w CDU już tak się dzieje. Ale nasze z kolei reakcje sprawiły, że w internecie, w mediach społecznościowych, znowu mówi się o wartościach chrześcijańskich, o tym co znaczą. Jestem głęboko wdzięczny Greenpeace, że swoją akcją zwrócił uwagę, jak ważne jest, że mamy w Niemczech chrześcijańską, społeczną partię kierującą się tymi wartościami – skomentował Paul Ziemiak, sekretarz generalny CDU. – Greenpeace może nam zabrać „C” i postawić sobie w salonie, pewnie z pożytkiem dla siebie, ale nie zabiorą nam tego, co to „C” wyraża. Mamy zresztą w Niemczech poważniejsze problemy – skwitował Friedrich Merz, który na ubiegłorocznym zjeździe CDU w Hamburgu przegrał z Annegret Kramp- Karrenbauer głosowanie na szefa partii.  – CDU nie jest partią, która ot tak pozwala sobie zabrać swoje „C”. Jesteśmy spadkobiercami Adenauera, Erharda, Kohla i Merkel – zapewniał Tilman Kuban, szef młodzieżówki Junge Union (JU), któremu nie udało się na zjeździe przeforsować złożonego przez JU wniosku o partyjne prawybory na kandydata na kanclerza. Tak więc sporo mówiono o „C”, ale o chrześcijaństwie niewiele i raczej mgliście. Jedynym delegowanym, który nawiązał do  wiary był Hermann Gröhe, rzadki przypadek polityka CDU, który otwarcie i konsekwentnie angażuje się na rzecz obrony życia. Gröhe mówiąc o potrzebie odwagi w Europie, sięgnął do słów Papieża – Polaka. – Jan Paweł II zaapelował „Nie lękajcie się” i to wezwanie powinno przyświecać współczesnej Europie. Ona musi czerpać z odwagi a nie lęku – przekonywał polityk.

AKK walczy o przetrwanie

Przez tegorocznym zjazdem spekulowano o możliwej, czerwonej kartce dla Annegret Kramp-Karrenbauer. Na tydzień przed zjazdem CDU, ukazały się miażdżące dla szefowej partii sondaże. Zdaniem 80 proc. Niemców AKK nie jest właściwą osobą do przewodzenia CDU, a tylko 9 proc. pozytywnie odnosi się do jej przywództwa. Tyle wyniki sondażu instytutu badania opinii publicznej Civey dla dziennika „Tagesspiegel”. AKK nie rozpieszczają też rankingi popularności, wg. najnowszego, wykonanego przez instytut Forsa dla stacji RTL i NTV, na skali od 0 do 100, szefowa CDU otrzymała 53 punkty. Wymieniani przed zjazdem jako jej najgroźniejsi konkurenci dawny szef frakcji CDU-CSU w Bundestagu, Friedrich Merz i  premier Nadrenii Północnej-Westfalii, Armin Laschert otrzymali w tym samym rankingu odpowiednio 60 i 63 punkty. Kolejnym ciosem dla AKK były kolejne spadki poparcia dla CDU opublikowane tuż przed zjazdem.Według sondażu „Sonntagstrend“ dla tabloidu „Bild“, CDU/CSU może dziś liczyć 26 proc. poparcie, to o jeden punkt procentowy mniej niż jeszcze tydzień wcześniej, mimo więc, że chadecy pozostają wciąż najsilniejszą partią w Niemczech ( zajmujący drugie miejsce Zieloni uzyskali 18 proc.), to wyniki poniżej 30 procent są poważnym powodem do niepokoju. I argumentem dla krytyków AKK, że nie sprawdziła się ona w nowej roli a zabieg dodatkowego powierzenia jej pieczy nad resortem obrony nie przyniósł pozytywnego odzewu. Starty CDU, której dotychczasowi wyborcy licznie odpływają do Zielonych i AfD jest kolejnym powodem partyjnego bólu głowy. W wyborach do landtagu Turyngii, CDU straciło blisko 12 punktów procentowych w stosunku do wyborów roku 2014, co pociągnęło za sobą dyskusję o konieczności dokonania zmian personalnych. Przewodniczący chadeckiej młodzieżówki Tilman Kuban, znany ze swojej sympatii do Friedricha Merza, złożył w imieniu Junge Union wniosek o przeprowadzenie w partii prawyborów i wyłonienie w drodze głosowania innego niż AKK, kandydata na kanclerza Niemiec. Jeżeli ten wniosek by przeszedł, naruszono by zasadę, że to przewodniczący partii ma pierwszeństwo do stołka kanclerza. Manewr się nie udał. – W Hamburgu wybrano mnie 51 procentami głosów, ale jestem przewodniczącą całej partii (…) Nie chcę wam robić złudzeń. Nasza droga nie zawsze będzie łatwa. Może zdarzą się upadki, ale  mówię dziś otwarcie: Jeśli inaczej wyobrażacie sobie Niemcy, jeżeli uważacie, że droga, którą ja nakreśliłam, nie jest właściwa, to powiedzmy to dzisiaj głośno i zakończmy to tutaj, teraz i dziś – zaapelowała w piątek, pierwszego dnia zjazdu, AKK. Szefowa partii wzywała do jedności w obliczu wyzwań stojącymi przed CDU, ale i Niemcami jako państwem, podkreśliła rosnące zagrożenie ze strony Alternatywy dla Niemiec, wykluczając jednocześnie jakąkolwiek formę współpracy z tą partią w przyszłości. Jednocześnie , pośrednio skrytykowała konserwatywne skrzydło CDU znane jako „Werte Union” (Unia Wartości), podkreślając, że „nie ma Werteunion i Unii środka. Jest tylko jedna Werteunion, Niemiecka CDU”.

Powściągliwość konkurentów

Przemawiający dwie godziny później Friedrich Merz zapewnił o swojej lojalności względem AKK, ale nie odmówił sobie skontrowania jej krytyki pod adresem Werteunion. Armin Laschert,kolejny poważny konkurent AKK, również nie zdobył się na krytykę szefowej partii.  Jednak jego przemówienie miało mimo łagodnej formy, klarowną wymowę. Laschert wychwalając osiągnięcia kierowanego przez siebie landu w takich dziedzinach jak konsekwencje deportacje imigrantów, którzy dokonali przestępstw czy powstrzymywanie marszu AfD, pośrednio skrytykował nieudolność szczebla federalnego. To było najsprytniejsze politycznie przemówienie tego zjazdu. Samą mowę Annegret Kramp-Karrenbauer można uznać za bojową i ryzykowną, wyzwanie rzucone krytykom mogło obrócić się przeciwko niej. Tak się nie stało. Jeszcze nie. Postulat prawyborów został odrzucony przez 79 proc. delegatów. AKK mogła odetchnąć. Przynajmniej na chwilę.

Bez przełomu w sprawie „Soli”

Jeszcze przed zjazdem swoje oczekiwania względem zjazdu sformułowali przedstawiciele niemieckiej gospodarki. Jednym z głównych postulatów było zwolnienie z podatku solidarnościowego  wszystkich Niemców a nie 90 procent społeczeństwa. Pozostawienie podatku dla 10 procent tzw. najlepiej zarabiających, jest zdaniem  ekspertów przede wszystkim niezgodne z Niemiecką Ustawą Zasadniczą. Niemiecka gospodarka, ale i konserwatywne skrzydło CDU już dziś liczy się z lawiną skarg do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, właśnie na tę decyzję rządu federalnego. Według danych, w 2021 roku do budżetu z tytułu podatku solidarnościowego podbieranego od 10 proc. Niemców i niemieckich przedsiębiorstw wpłynie w 2021 roku ok 21 miliardów euro. Kwota ta odpowiada połowie dotychczasowych wpływów z tego podatku. Kwestia podatku solidarnościowego nie przebiła się podczas zjazdu.

Rola USA i NATO

Niejako w nawiązaniu do kontrowersyjnego wywiadu prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, dla „Economist”, gdzie mówił o „śmierci mózgowej NATO”, Annegret Kramp-Karrenbauer, podkreśliła w swoim wystąpieniu rolę Stanów Zjednoczonych dla zjednoczenia Niemiec i dla obrony naszego kontynentu. AKK, pełniąca funkcje nie tylko szefowej CDU, ale i szefa resortu obrony Niemiec, zapewniła ponadto, że Berlin zwiększy wydatki na obronę. AKK zaakcetowała w swoim wystąpieniu niezbędna rolę NATO jako gwaranta bezpieczeństwa Niemiec i państw Unii Europejskiej. Media w Polsce zwróciły przede wszystkim uwagę na słowa kanclerz, Angeli Merkel, która w swojej mowie podkreśliła wagę dobrych relacji z Rosją. Była to poza dostępnym na zjeździe dokumencie frakcji CDU/CSU w Europejskiej Partii Ludowej, w którym wspominano o Rosji, jedyna wypowiedź dotycząca polityki wschodniej Niemiec.

Olga Doleśniak-Harczuk