– Bez żadnej przesady należy stwierdzić, że gdyby nie afera KNF, tematem numer jeden w dyskusji polityczno-gospodarczej byłyby podwyżki cen energii, z którymi będziemy mieli do czynienia w 2019 r. Przez ostatnie 10 dni powiedziano na ten temat niemal wszystko, jednak każdego dnia dochodzą nowe elementy, które powodują nie mały ból głowy nie tylko wśród decydentów, ale przede wszystkim tych, którzy funkcjonują w gospodarce rzeczywistej – czyli średnie i małe polskie firmy, dla których drastyczna podwyżka cen energii od razu odbija się na rentowności prowadzonej działalności. Zastanawiające jest jednak to, że symptomy takiego stanu rzeczy dało się zauważyć już na początku 2018 r., a już na pewno nadciągający „energetyczny Armagedon” było doskonale widać od połowy roku, kiedy to ceny energii elektrycznej w podstawowych kontraktach kwartalnych poszybowały momentami do 440 zł (!) za MWh, gdy w analogicznych umowach zawieranych w III kwartale 2017 r. cena za MWh energii elektrycznej wynosiła 180 zł. Obecnie z rynku dochodzą coraz liczniejsze sygnały, że czołowe koncerny energetyczne ofertują energię elektryczną dla odbiorców hurtowych w 2019 r. po cenach znacznie przekraczających 500 zł za MWh – pisze Jerzy Kurella, ekspert ds. energetycznych Instytutu Staszica Przewodniczący Rady Firm Przemysłu Elektrotechnicznego i Energetyki SEP na Polskatimes.pl.
Zachęcamy do lektury!
Czytaj więcej: https://polskatimes.pl/energetyczny-bol-glowy-a-temperatura-bedzie-rosla/ar/13705189