Czy można realizować misję publiczną w sposób atrakcyjny? Czy da się ją pogodzić z efektywnym zarabianiem pieniędzy? Jak media publiczne mogą przyczynić się do budowania lepszego wizerunku Polski i Polaków za granicą? Na te i inne pytania odpowiadali paneliści, uczestniczący w debacie poświęconej misji mediów publicznych, która odbyła się 7 marca w Centrum Prasowym Foksal. Jej organizatorami były: Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” oraz Instytut Staszica.
Zdaniem Mateusza Matyszkowicza, dyrektora TVP1, nie zawsze należy oglądalność przeciwstawiać misji. Programy realizujące misję mogą być do pewnego stopnia komercyjne, cieszyć się wielką oglądalnością, jak np. Wielkie Testy Wiedzy czy mecze piłkarskiej reprezentacji Polski. Według niego już pół miliona osób oglądających jeden spektakl Teatru Telewizji jest sukcesem, ma wartość misyjną. Pamiętać jednak przy tym należy, że programy misyjne, nawet jak docierają do wielu ludzi, są bardzo trudne do „zmonetyzowania”. Chodzi tu bowiem o wartości, które ciężko zmaterializować. Tymczasem środki na realizację misji muszą być dystrybuowane roztropnie. Pieniądze pochodzące z abonamentu są oznaczone i przeznaczane na produkcje niekomercyjne. „Nawet „Wiadomości” nie są z nich finansowane, bo utrzymują się z reklamy” – podkreślił Matyszkowicz.
Inny przedstawiciel mediów publicznych – Mariusz Cieślik, zastępca dyrektora Programu III Polskiego Radia wyraził pogląd, że zrealizowanie dużej, ambitnej produkcji, która do tego byłaby finansowym sukcesem jest w naszych warunkach bardzo trudne. Polska kultura nie jest kulturą globalną, bowiem jest tworzona w języku polskim. Zatem do jej odbiorców można zaliczyć jedynie ok. 39 mln Polaków na całym świecie. Zwrócił również uwagę na gorset uregulowań ustawodawczych z zakresu radiofonii i telewizji. Według niego fakt, że stacje komercyjne nie mają obowiązku nadawania programów misyjnych czy dofinansowania produkcji misyjnych jest niedopuszczalny. Skutkiem takich regulacji prawnych w radiowych stacjach komercyjnych ilość słowa jest kilka razy mniejsza niż w publicznych.
Z kolei Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute zgodził się, że państwo ma wyższe cele, które powinno realizować, ale według niego powinno się to opierać na konkurencyjnych zasadach, poprzez m.in. organizację przetargów publicznych, przydzielanie grantów na konkretne produkty, itp. „Nie misja jest najważniejsza tylko wartości, które są przekazywane. Na końcu i tak wybiera widz” – dodał. Jego zdaniem stawianie wymogów, żeby programy misyjne cieszyły się jednocześnie wysoką oglądalnością jest nie do pogodzenia.
Andrzej Czernek, wiceprezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” stwierdził, że istotna dla popularności programów misyjnych jest forma w jakiej są one realizowane. Jednocześnie podkreślił, że częścią misji publicznej jest także promocja polskiej gospodarki, w co wpisują się działania Fundacji wokół promocji Godła „Teraz Polska”. Promowanie najlepszych polskich firm i przedsiębiorców – ludzi, którzy odnieśli sukces jest de facto doskonałą promocją Polski i Polaków za granicą. Zaapelował do przedstawicieli mediów publicznych o zwiększenie zakresu współpracy z organizacjami pozarządowymi, które realizują działania, wpisujące się w ich misję. Połączenie sił może bowiem przynieść znacznie lepsze efekty.
Mateusz Matyszkowicz podkreślił, że potrzebny jest pozytywny przekaz, który sprawi, że przede wszystkim Polacy polubią samych siebie i pokochają miejsce w którym żyją, aby potem mogli kształtować pozytywny wizerunek swojego kraju. TVP wychodzi naprzeciw temu wyzwaniu realizując nowe produkcje, jak np. wprowadzona do wiosennej ramówki „Leśniczówka”, czy właśnie kręcone „Drogi wolności”.
Partnerem debaty była Fundacja XX. Czartoryskich.